Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W straży "pożar", a dwaj komendanci poszli na emeryturę

Marcin Banasik
Marcin Banasik
nadbryg. Stanisław Nowak
nadbryg. Stanisław Nowak Andrzej Banas / Polska Press
Komenda główna zapewnia, że odejście na emeryturę szefów wojewódzkiej i miejskiej straży pożarnej nie ma związku z żadnymi aferami. Strażacy twierdzą jednak zupełnie co innego, a w tle jest prokuratorskie śledztwo.

18 stycznia tego roku komendant miejski PSP w Krakowie mł. bryg. Artur Nosek odszedł na emeryturę. Miesiąc później
to samo zrobił komendant wojewódzki PSP nadbryg. Stanisław Nowak.

Te dwa odejścia są dość zaskakujące, biorąc pod uwagę to, że kilka miesięcy wcześniej w krakowskiej straży miejskiej doszło do kilku afer, które odbiły się szerokim echem w środowisku strażackim i nie tylko.

W nocy z 20 na 21 sierpnia ubiegłego roku doszło do kradzieży w jednostce przy ul. Westerplatte w Krakowie. Złodziej wszedł niepostrzeżenie do budynku i ukradł prywatne rzeczy strażaków, m.in. zegarki, buty, ubrania.

Dziki rajd autem strażackim
Z kolei w nocy 29 listopada 2018 r. z jednostki w centrum Krakowa ukradziono jedno z aut strażackich. Obcy mężczyzna bez problemów wtargnął na teren jednostki przy ul. Westerplatte, wkradł się do jednego z pojazdów i staranował bramę, wyłamując przy tym szlaban. Złodzieja zatrzymano po trwającym kilkadziesiąt minut pościgu.

Najbardziej bulwersujące jest to, że do wydarzenia doszło w czasie, kiedy na terenie Krakowa obowiązywał alarm terrorystyczny pierwszego stopnia w związku ze szczytem klimatycznym ONZ.

Co do sprawy kradzieży z sierpnia, to wypadek ten nie został zgłoszony na policję przez dowództwo placówki, co zbulwersowało jednego z poszkodowanych - ogniomistrza Janusza Bałdygę, który 24 sierpnia zgłosił sprawę na komisariat.
Później został wezwany prosto z akcji przez komendanta wojewódzkiego Straży Pożarnej.

- Musiałem się tłumaczyć, dlaczego złożyłem zawiadomienie o kradzieży moich rzeczy. To absurd - mówi Janusz Bałdyga.
Strażacy z jednostki przy ul. Westerplatte twierdzą, że dowództwo krakowskiej straży chciało zbagatelizować kradzież, by nie ucierpiał wizerunek jednostki. – Tak łatwe wejście złodzieja do budynku w złym świetle stawiałoby pracowników placówki, a tego dowództwo chciało uniknąć – mówi jeden ze strażaków, który chce zachować anonimowość.

Nie udało się wyciszyć sprawy, przeciwnie, w jednostce rozpętała się afera. Janusz Bałdyga twierdzi, że od czasu, kiedy zgłosił sprawę na policję, przełożeni stosują wobec niego mobbing. O mobbingu wobec strażaków mówili też inni pracownicy PSP, którzy rozmawiali z nami anonimowo. Aferę jako pierwszy opisał „Dziennik Polski”.

Komenda nie widzi związku
Komenda Gówna PSP sprawę afer i odejścia komendantów komentuje krótko. – Nie widzimy żadnego związku między zdarzeniami opisywanymi przez media, a odejściem komendantów - mówi Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Komendy Głównej PSP.

Inaczej sprawę widzą strażacy pracujący w krakowskich jednostkach. – Komendanci odeszli, bo czuli, że pali im się grunt pod nogami. Odchodząc teraz zrobili to na własnych warunkach. Nie wiadomo, jak skończy się śledztwo i co znajdzie prokuratura – mówi jeden z wyżej postawionych krakowskich strażaków.

Prokuratura nie udziela żadnych szczegółowych informacji na temat śledztwa. Wiadomo jednak że...
- Postępowaniem objęto również ewentualne zachowania, mogące realizować znamiona szeroko pojętego mobbingu - zapewnia Mirosława Kalinowska-Zajdak, z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Na byłego już szefa małopolskich strażaków napisano w ciągu ostatnich miesięcy co najmniej kilka skarg do Komendy Głównej PSP. W jednej z nich czytamy, że 19 maja 2017 r. po zakończeniu Wojewódzkich Obchodów Dnia Strażaka w Bochni, wezwał on komendantów powiatowych do sali narad w komendzie wojewódzkiej. „Spotkanie po niedługim czasie przerodziło się w libację alkoholową w miejscu pracy” - czytamy w skardze.

Według tego pisma nadbryg. Stanisław Nowak pełnił w tym czasie dyżur domowy kierownictwa, tzn. był osobą wyznaczoną przez komendanta głównego PSP do podjęcia działań w przypadku zagrożenia.

Co ciekawe, tuż przed odejściem na emeryturę, Stanisław Nowak złożył wniosek do komendanta głównego o odwołanie jego zastępcy mł. bryg. Pawła Sejmeja.

Za Sejmejem wstawili się przedstawiciele Międzyregionalnej Małopolskiej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”, którzy wysłali pismo do ministra spraw wewnętrznych i administracji, w którym apelują o niedopuszczenie do jego odwołania.

Po odejściu z służby Stanisław Nowak będzie otrzymywał miesięcznie ok. 9 tys. zł emerytury, a Artur Nosek ok. 7,5 tys. zł.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Barometr Bartusia. Na konsumpcji długo nie pociągniemy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski