W strefie pusto, auta stoją teraz pod mostem

WIDEO: Krótki wywiad

Strefa płatnego parkowania została poszerzona o Zabłocie i os. Podwawelskie. W praktyce wygląda to tak, że likwidacja problemów na jednej ulicy przeniosła je gdzie indziej.

Na Zabłociu przed wprowadzeniem strefy np. na ul. Zabłocie autami zastawione było każde wolne miejsce, cierpiały trawniki. Teraz połowa oznakowanych miejsc w strefie jest wolna. Podobnie jest na innych ulicach nią objętych. Cóż jednak z tego, skoro na części Zabłocia strefy nie wprowadzono. Tam parkingowy koszmar tylko się powiększył. Turyści idący do Fabryki Schindlera czy Muzeum Sztuki Współczesnej przy ul. Lipowej na początku widzą parkingowy ład, a im dalej w dzielnicę, tym chaos jest coraz większy.

A jak jeszcze postanowią zajrzeć nad Wisłę, to zobaczą, jak droga wzdłuż bulwaru i teren pod mostem Kotlarskim zamienił się w dziki, bezpłatny parking.

Od poniedziałku płatne parkowanie na nowo. Sprawdź!

Podobne zjawiska można zaobserwować na osiedlu Podwawelskim. Tam też na ulicach objętych strefą jest teraz pełno wolnych miejsc. Samochody przeniosły się jednak na okoliczne wolne od opłat tereny. Efekt jest taki, że w parking zamienił się np. trakt prowadzący do przejścia podziemnego pod ul. Konopnickiej, łączącego osiedle z bulwarami wiślanymi. Przyjezdni zaczęli też parkować na wewnętrznych osiedlowych uliczkach, wciskać się w każde wolne miejsce, byle nie płacić.

Samo wprowadzenie strefy nie wystarczy. Potrzebna jest też egzekucja przepisów, a to szwankuje. Łatwo też powiedzieć, że można zostawić samochód na parkingu i przesiąść się na tramwaj. Problem w tym, że brakuje parkingów park&ride. Miasto wybudowało tylko cztery takie obiekty, a nie każdego stać na strefę. Pozostaje więc parkowanie na dziko - na zieleńcach i pod mostem.