Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W stylu lidera

Redakcja
Wisła Kraków - Legia Warszawa 2-0 (1-0) Piłkarski klasyk polskiej piłkarskiej ekstraklasy zakończył się zasłużonym sukcesem krakowskiej Wisły. Mistrz Polski pewnie pokonał wicemistrza, a jego zwycięstwo byłoby okazalsze, gdyby w bramce gości nie stał Artur Boruc. Przy obu straconych golach nie miał jednak żadnych szans na skuteczne interwencje.

I liga piłkarska

I liga piłkarska

Wisła Kraków - Legia Warszawa 2-0 (1-0)

   Piłkarski klasyk polskiej piłkarskiej ekstraklasy zakończył się zasłużonym sukcesem krakowskiej Wisły. Mistrz Polski pewnie pokonał wicemistrza, a jego zwycięstwo byłoby okazalsze, gdyby w bramce gości nie stał Artur Boruc. Przy obu straconych golach nie miał jednak żadnych szans na skuteczne interwencje.
   Wiślacy zachowali oczywiście fotel lidera I ligi, a ich przewaga nad legionistami wzrosła aż do ośmiu punktów.
   Stop bandytom! Nie przemocy! - z takimi napisami na białych koszulkach wyszli na wczorajsze spotkanie zawodnicy obu zespołów. Przed rozpoczęciem gry uczczono chwilą ciszy pamięć zamordowanego niedawno jednego z młodych kibiców "Białej Gwiazdy". To z tego powodu na sektorze C pojawiła się czarna flaga. Przez całą pierwsza połowę krakowska część widowni milczała. Z gardeł wyrwał się tylko okrzyk radości po bramce zdobytej przez Kłosa. A było to już w 2 min i wydawało się, że legioniści znajdą się tym razem w poważnych opałach.
   W Wiśle zabrakło nie w pełni zdrowego Głowackiego. Na szczęście dla gospodarzy z roli wymiatacza, naprawiającego potknięcia kolegów świetnie wywiązywał się najlepszy piłkarz meczu Tomasz Kłos, wprowadzając w szeregi obronne mistrzów Polski niezbędny spokój. Osamotniony w przodzie Saganowski, bo dość nieoczekiwanie trenerski triumwirat gości ze świeżo mianowanym młodym dowódcą Jackiem Zielińskim zostawił na ławce rezerwowych kadrowicza Włodarczyka.
   Krakowianie z dużą łatwością organizowali akcje ofensywne, wypracowali kilka naprawdę bardzo dogodnych okazji.
   W 4 min groźnie, lecz minimalnie niecelnie, strzelił Zieńczuk. Dwukrotnie - w 5 i 15 min - szarżował, niestety, bez powodzenia Frankowski. Szybszy od niego był interweniujący daleko od bramki Boruc. W przeciętnej, niemającej pomysłu na zaskoczenie wiślaków drużynie z Łazienkowskiej to on sprawiał najlepsze wrażenie. W 13 min wykazał się refleksem, parując uderzenie z 18 m Gorawskiego. Inna sprawa, że pomocnik Wisły miał miejsce i czas, by zrobić to jeszcze lepiej.
   Po krótkim przestoju krakowian, w czasie którego Saganowski omal nie zaskoczył sprytnym lobem Majdana, sygnał do kolejnego szturmu na bramkę Legii dał w 34 min strzałem z dalszej odległości jak zwykle bardzo pożyteczny w środkowej strefie i walczący za dwóch Cantoro. W 37 min nie zdążył zamknąć akcji rozpoczętej przez Szymkowiaka - Stolarczyk. Nadal nie wiodło się pod bramką rywali Frankowskiego. Zmarnował następne szanse na zdobycie bramki Frankowski, fetowany przed meczem za strzelenie setnego gola w ekstraklasie. Wczoraj nie udało mu się osiągnąć innego celu - setnego ligowego trafienia tylko dla Wisły. Może za bardzo chciał.
   Tuż przed przerwą wyrównać mógł zawsze niebezpieczny dla Wisły Sokołowski I. Dobrze dysponowany Majdan obronił jego strzał nogami.
   Zanim doszło do podyktowania karnego, mógł podwyższyć wynik już w 52 min Żurawski. Po prostopadłym podaniu Szymkowiaka wygrał pojedynek z Rzeźniczakiem, ale strzelił lewą nogą obok słupka.
   Karny odebrał Legii wiarę w możliwość uzyskania korzystnego rezultatu, Wisłę zadowoliło prowadzenie 2-0 i na dobre skończyły się emocje. Na pewno wszyscv oczekiwali ciekawszego, bardziej paskonującego widowiska, ale i tak sympatycy znów mają powody do wielkiej radości.
Jerzy Sasorski

Tak padły bramki

1-0

Z rożnego Zieńczuk zagrał krótko do Frankowskiego, który od razu oddał mu piłkę po dośrodkowaniu Zieńczuka z prawej strony lewą nogą Kłos wyskoczył idealnie i z kilku metrów mocną główką umieścił piłkę w siatce, Boruc nie zdążył nawet zareagować.

2-0

W polu karnym Surma sfaulował Żurawskiego, który wypuścił sobie piłkę. Słowacki arbiter bez wahania podyktował "jedenastkę". Sam poszkodowany znakomicie ją wykorzystał, strzelając bardzo dokładnie i mocno przy prawym słupku bramki Legii. Boruc znów był bezradny.

WisŁa Kraków - Legia warszawa 2-0 (1-0)

    1-0 Kłos 2 min
    2-0 Żurawski 68 min (z karnego)

WISŁA (4-4-2)
   Majdan 7
   Baszczyński 6
   Kłos 8
   Stolarczyk 6
   Mijailovic 6
   Gorawski 6
   (59 Kwiek 6)
   Cantoro 7
   Szymkowiak 7
   Zieńczuk 7
   Frankowski 6
   (88 Kukiełka)
   Żurawski 7
   
LEGIA (1-4-5-1)
   Boruc 6
   Szala 5
   Jóźwiak 5
   (80 Dudek)
   Rzeźniczak 5
   Kiełbowicz 5
   Sokołowski II 5
   Surma 4
   Sokołowski I 4
   (66 Kowalski)
   Smoliński 4
   Wróblewski 4
   (43 Włodarczyk 4)
   Saganowski 4
   Sędziowali: Lubos Michel oraz Vladimir Medved i Stefan Pastorek - wszyscy ze Słowacji. Żółte kartki: Cantoro (31, faul na Surmie) - Saganowski (18, za niesportowe zachowanie), Surma (29, faul na Cantoro). Widzów 10 500.

Tabela I ligi

1. Wisła K. 10 26 33-4
2. Groclin 9 21 14-7
3. Amica 9 18 17-9
4. Legia 10 18 11-10
5. Cracovia 9 14 15-11
6. Wisła P. 10 14 14-14
7. Zagłębie 9 12 17-18
8. Polonia 9 11 10-15
9. Górnik Z. 9 10 10-8
10. Lech 9 10 12-18
11. Pogoń 9 10 15-23
12. Odra 10 9 11-15
13. Górnik Ł. 9 6 9-20
14. Katowice 9 4 9-26

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski