Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W święta nie przytyjemy, jeżeli będziemy jeść tak jak zawsze

Rozmawiała Gabriela Bogaczyk
fot. Jakub Rajchel
Rozmowa z dietetykiem Grzegorzem Kowalukiem

– Dlaczego w święta przybieramy na wadze?

– Winą jest brak kontroli, czyli nieumiarkowane jedzenie i picie. Święta kojarzą nam się z relaksem, luzem, więc odpuszczamy sobie obowiązki na rzecz przyjemności. Niewątpliwą frajdę sprawia nam jedzenie, więc przesadzamy, jakby dla zasady. Tłumaczymy się tym, że są święta. Myślę, że wynika to z czasów, gdy kawałek dobrego mięsa czy kiełbasy był rarytasem.

Dzisiaj te produkty są dostępne bez problemu, można w dowolnej chwili kupić pieczeń, wędliny czy ciasto. Niekoniecznie od święta. Błędem jest to, że w święta odpuszczamy sobie wszystko, nie tylko pracę, ale i samokontrolę. To tak, jakby w święta jechać autem z zamkniętymi oczami. Przez chwilę czujemy się miło, ale to nigdy nie kończy się dobrze. Zalecam swoim pacjentom normalne funkcjonowanie i normalne jedzenie w święta. Przecież wiemy, jakie potrawy znajdą się na stole. Norma oznacza dla mnie umiarkowanie, kontrolowanie. Warto też celebrować chwilę z rodziną. To nie musi być wyłącznie siedzenie i objadanie się.

– Jak zmniejszyć kaloryczność potraw świątecznych?

– Są trzy sposoby: ilościowy, jakościowy i czasowy. Ilościowy to przede wszystkim mniejsze ilości pokarmów. Można zastosować np. mniejszą ilość jajek, tłuszczu, masy makowej. Z kolei do pasztetu dodajmy mniej wątróbek i wieprzowiny, a więcej drobiu i indyka. To samo dotyczy kiełbasy do żurku. Do sałatek dodajmy jogurt naturalny, rezygnując z majonezu. Zamiast przygotowywać śledzia pod pierzynką, zróbmy go w sosie jogurtowym z ziołami i czosnkiem.

Będzie tak samo smakować, a unikniemy bomby kalorycznej. W ten sposób możemy zmniejszyć kalorie nawet o połowę. Jeśli chodzi o wędliny, to niech to będzie schab ze śliwką, a nie baleron czy karkówka. To jest sposób jakościowy. Natomiast sposób czasowy, to nic innego jak kontrolowanie godzin spożywania świątecznych posiłków.

– A co z tradycją? Jak odmówić mamie, babci?

– Tłumaczenie, że nie można, jest błędem. Jeżeli nie chcemy sprawiać bliskim przykrości, należy wszystkiego skosztować po trochu i nałożyć na talerz mniej. Zawsze można powiedzieć, że zachowujemy miejsce na pozostałe specjały. Natomiast, gdy ktoś nam nakłada, można zjeść pół porcji. Kolejnym trikiem, który pomoże utrzymać linię, jest robienie dużego ,,zamieszania” wokół swojego talerza, co w konsekwencji wpłynie na mniejszą ilość przyjętego jedzenia.

Polega ono na tym, że biorąc sztućce do rąk, odrobinę czegoś kosztuję, odkładam sztućce, wycieram usta w serwetkę, popijam wodą, przeżuwam, zamieniam dwa słowa z kimś i znów biorę sztućce. Wszyscy są zadowoleni, bo przecież jem. Jedząc powoli, jesteśmy w stanie już po 20 minutach odczuć stan nasycenia i go kontrolować. Proste i działa.

– Spotkania rodzinne przy alkoholu też nam nie służą?

– Zdecydowanie nie służą. Alkohol zaburza poczucie realizmu, ale także i nasycenia. Alkohol zaburza metabolizm węglowodanów, w związku z czym łatwiej się one odkładają. Najgorszym wyborem jest piwo, bo ono wzmaga apetyt. Najlepiej alkoholu unikać, choć lampka wina nikomu nie zaszkodzi. Natomiast, jeśli będzie to butelka, to już nie będzie dobrze. Poza tym alkohol jest ciężkostrawny, więc nie warto dorzucać sobie dodatkowego obciążenia dla wątroby.

– Ile możemy przytyć w święta?

– 2-3 kilogramy. Zależy, jaką mamy masę wyjściową. Jeżeli ktoś waży 50 kg, to może przytyć kilogram, ale gdy ma 100 kg, wtedy nawet 3-4 kg. Często, gdy odczuwamy lekką pustkę w żołądku myślimy, że jesteśmy głodni. To błąd. Głód objawia się osłabieniem, drżeniem mięśni, brakiem koncentracji. Przyzwyczajenie się do niewielkiej pustki w żołądku pomaga utrzymać szczupłą sylwetkę.

– Jak wrócić do życia po świątecznym ,,obżarstwie”?

– Najlepiej świadomie zaplanować jedzenie. Powrót do normy rozumiem jako powrót do zdrowego żywienia. U osoby, która regularnie się odżywia i porusza, ta waga sama się unormuje w ciągu jednego, dwóch tygodni. Zrzucimy świąteczne kilogramy wybierając się np. codziennie na półgodzinny marsz, odmawiając sobie po południu dań mącznych.

– Które święta są bardziej kaloryczne?

– W Boże Narodzenie jemy więcej, bo święta dłużej trwają i później jest sylwester. Wielkanoc jest dwudniowa. Dodatkowo jest wiosna, wcześniej czy później zaświeci słońce i aż chce się wyjść z domu na spacer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski