Domowy poradnik artystyczny
Wielu artystów tworzy niepowtarzalne egzemplarze codziennych sprzętów
Licząca ponad sto pięćdziesiąt lat historia elektrycznych lamp, poprzez swych projektantów - często wybitnych artystów - mocno związana jest ze sztuką. W Krakowie Stanisław Wyspiański projektował je siedzibie Towarzystwa Lekarskiego, Karol Frycz legendarnej kawiarni Jama Michalika, a Józef Mehoffer - Izbie Przemysłowo-Handlowej.
Prawie dwadzieścia lat przed końcem XIX wieku w warszawskim salonie wystawowym Józefa Ungera rozbłysnęło światło trzech, wówczas jeszcze łukowych, lamp elektrycznych firmy Simens. Artyści tworzący swe dzieła w XIX oraz w początkowych latach XX wieku, chętnie współpracowali jako projektanci z przemysłem. W myśleniu o sztuce, także tej najwyższej próby, dominował wtedy pogląd, że działalność twórcy nie powinna zamykać się w ograniczonej przestrzeni pracowni i wystawienniczych sal. Ówczesna sztuka, poprzez swój silny związek z wytwórcą podejmującym raz po raz nowe rodzaje masowej produkcji, miała ambicje kształtowania estetycznych gustów bardzo szeroko pojmowanego społeczeństwa. Dlatego właśnie tak chętnie, przyjaźnie i życzliwie przyjmujemy do swoich domów i mieszkań przedmioty z tamtych lat, poszukujemy ich na giełdach staroci i w antykwariatach, obdarowujemy się nimi i z dumą je eksponujemy. Nie są to rzeczy unikatowe jak obraz lub rzeźba, ale zamknięta w nich niegdyś siła talentu projektantów oraz umiejętności wykonujących je fachowców, a także naturalna uroda materiałów, z jakich zostały wykonane - fascynują nas do tej pory. Pośród tych przedmiotów ważne miejsce zajmują elektryczne lampy - czasem zapalane wyłącznie przy wyjątkowych okazjach.
Współczesny projektant - bywa, że jednocześnie parający się tradycyjną twórczością - to wysokiej klasy profesjonalista, najczęściej wykształcony w jednej z wyższych szkół artystycznych. Wielu artystów na własny rachunek tworzy oryginalne i niepowtarzalne egzemplarze potrzebnych nam sprzętów.
Oto w galerii Szalom, Anity i Karola Kuberskich przy ul. Józefa 16, przed kilkoma tygodniami pojawiły się lampy projektowane i wytwarzane przez krakowską plastyczkę - Martynę Kliszewską. Absolwentka Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej oraz Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie łączy w nich bardzo udatnie tradycję ze współczesnymi trendami artystycznymi. Szklane korale z renomowanych czeskich hut szkła, korale ceramiczne, metal, jedwab, ptasie pióra i sztuczne tworzywa składają się na materiałowy magazyn projektantki i wytwórczyni baśniowych lamp. Magia odbijającego się od korali światła, jego nieobliczalność w tym względzie, fascynują artystkę, a jej lampom przydają walorów dekoracyjnych. Każdy egzemplarz tworzy więc nowy i niepowtarzalny krąg świetlny, nadając unikatowy charakter pomieszczeniu, w którym się znajdzie.
Kiedyś żarówkę starano się ukryć we wnętrzu lampy. Współcześnie bywa odwrotnie - źródło światła jest eksponowane. Jego tajemniczość zmieniła więc nieco swój charakter - z nieco anonimowego - przeistoczyła się w byt widoczny i osobniczy. Kiedyś lampa była czymś w rodzaju domownika, obecnie, poprzez ekspozycję żarówki, dostrzegamy jej dwoistość. Martyna Kliszewska w swych koralowych lampach zawsze eksponuje żarówkę, zostawiając nas tym samym zadziwionych i urzeczonych niezwykłym spektaklem świetlistych odblasków i refleksów.
ANDRZEJ WARZECHA
Na zdjęciach: wiszące i stojące lampy Martyny Kliszewskiej
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?