Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szarej strefie

Redakcja
Z tyłu na lustrze, a raczej toaletce z lustrem, wypisane były "święte adresy”. Takie, których, w razie nagłej potrzeby, nie trzeba by szukać w jakichś notatnikach i innych papierach.

Barbara Rotter–Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Wystarczyło odsunąć od ściany lekki mebelek i odczytać zapisane ołówkiem nazwiska i specjalności. Poczesne miejsce na tej niezniszczalnej liście zajmował hydraulik i pan od gazu, bo awarie kranów i piecyka w łazience zdarzały się najczęściej. Gdy już doszło do domowego kataklizmu, albo się na niego zanosiło, mama wsiadała do tramwaju i jechała "zamówić wizytę”. Telefon miał przecież mało kto, a już jegomość, który pracował np. jako monter w gazowni, nawet o takim luksusie nie mógł marzyć.

Pan gazownik, podobny do Chaplina, przychodził zwykle po paru dniach i robił swoje. Oczywiście, jako fuchę, bo nie mógł przecież świadczyć usług jako prywatna inicjatywa. W domu zostawał specyficzny zapach, bo ubranie pana montera przesiąknięte było wonią gazu i jakiegoś smaru…

Mój szkolny mundurek, szyty na miarę, też przez jakiś czas roznosił mało przyjemny zapach – szyła go krawcowa, która w domu miała istną kociarnię. Gdy wchodziło się do mieszkania, odór aż buchał. Ale szyła dobrze i tanio, więc mimo to klientów jej nie brakowało. Oczywiście, również pracowała na czarno. Podobnie jak pani, której nosiło się koszule do prasowania, pomagająca w przedświątecznych porządkach sprzątaczka czy dająca zastrzyki pielęgniarka.

Sfera usług była szara jak listopadowe niebo. Rachunki, faktury, własna działalność gospodarcza były pojęciami obcymi. Zresztą, po co ktoś miał się bawić w papierki? Odliczać nie było od czego, formalne założenie prywatnej firmy graniczyło z cudem.

Oczywiście, że i teraz nie brakuje pracy na czarno, i to w bardzo różnych branżach. Ale zasadniczo rachunku można dziś wymagać od każdego i nie spotyka się to z oburzeniem. Faktury wystawiają zarówno kominiarze i hydraulicy, jak i "fachowcy od komputerów czy dentyści, a własna, jednoosobowa firma nie jest niczym nadzwyczajnym, a tym bardziej – nagannym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski