Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpilkach po śniegu

Redakcja
Pani Maria, przystojna blondynka (w młodości złamała zapewne niejedno męskie serce):

Wbrew temu, co młode pokolenie myśli o PRL-u, ludzie wtedy naprawdę się bawili

Kolejny rok prawie za nami, nowy już czeka za progiem. Jak powitają go seniorzy - na spotkaniach towarzyskich, zabawach, w domu przed telewizorem? Tak jak kiedyś, gdy brylowali na parkietach? O wspomnienia tych najpiękniejszych sylwestrów poprosiłam trzy związane ze sztuką kobiety mieszkające w Domu Artysty Seniora przy ul. Helclów w Krakowie.

- Moje sylwestry były praktycznie takie, jak wszystkich, normalne. Gdzieś się chodziło lub urządzało wdomach. Ale ten niezapomniany odbył się, kiedy miałam 21 lat -wGrand Hotelu wSopocie. Był to bardzo wytworny, elegancki bal -prawdziwa gala. Wokresie komunizmu nie możnabyło pozwolić sobie nazbyt duży luksus, ale wGrand Hotelu jednak odbywały się wszystkie największe uroczystości. Oczywiście, obowiązywały stroje wieczorowe; panowie wczarnych garniturach lub smokingach, panie wwieczorowych toaletach. Ja wystąpiłam wczarnej sukience trzy czwarte.
Podczas tego balu zdobyłam pierwszą nagrodę zataniec -niestety, nie pamiętam już jaki. Napewno nie były to tańce salonowe, ale folklorystyczne. Chyba tańczyliśmy kujawiaka... albo mazurka... Jedno idrugie umiałam. Miałam doskonałego partnera, chyba dzięki niemu wygraliśmy. Nagrodą był pięknie ilustrowany "Pan Tadeusz". Chroniłam tę pamiątkę przez długie lata, niestety, później gdzieś przepadła. Wielka szkoda.
Późniejsze sylwestry miały już inny charakter...
Teraz już chyba nie poszłabym nażaden bal. Nie potrafiłabym usiedzieć całej nocy, zdrowie już nie to. Nie wybieram się nasylwestra. Pewnie spędzę go u____siebie, słuchając radia.
Pani Romana, blondynka (kiedyś zapalona**tancerka):
-Pochodzę ze Wschodu. Moja rodzinabyła bardzo muzykalna, dlatego przez całe życie, odwczesnego dzieciństwa towarzyszyła mi muzyka. Ona też zaważyła namoich późniejszych zainteresowaniach. Odzawsze ciągnęło mnie dośpiewu, tańca, występów wrozmaitych zespołach. Chodziłam też doznanej szkoły tańca prof. MarianaWieczystego. Nie wiem, czy pani mówi coś to nazwisko -dzisiaj wszyscy znają tylko "Taniec zgwiazdami". Ato był wybitny człowiek, który swoją szkołę założył jeszcze przed____wojną.
Taniec imuzyka zawsze były dla mnie najważniejsze, dlatego raczej nie opuszczałam żadnej zabawy czy balu. Kiedy ukończyłam ASP, zapisałam się doZwiązku Plastyków naul. Łobzowską. Tam odbywało się wiele balów, także sylwestrowych. Niektóre znich fantastyczne, maskowe. Najczęściej właśnie tam spędzałam sylwestra zpierwszym mężem. Dobrze tańczył, choć oczywiście nie tak dobrze jak ja -po____szkole Wieczystego nie było porównań.
Teraz już nie poszłabym nażaden bal. Jestem pooperacji kolan, mam dwie endoprotezy. Sylwestra zatem spędzimy zmężem usiebie. Wzeszłym roku zorganizowaliśmy małe spotkanie towarzyskie, wnajbliższym gronie. Awtym -chyba obejrzymy zabawę sylwestrową wtelewizji. Raczej będzie to cichy i____spokojny wieczór.
Pani Barbara, rzeczowa i**konkretna**brunetka:
- Patrząc namnie, może pani wnioskować, że sylwestrów wmoim życiu było całkiem sporo (uśmiech). Wszystkie, które najmilej wspominam, odbywały się wchacie wOjcowie. Była to typowa wiejska chałupa, bez prądu ielektryczności. Natamtejszych sylwestrach zawsze bawiło się osiem osób -tyle zapraszaliśmy, żeby nie robić tłoku. Przygotowywaliśmy małe lampiony, które oświetlały cały dom. Muzyka była stereofoniczna-zdwóch odbiorników radiowych, ustawionych w____przeciwległych rogach pokoju (śmiech). Zawsze były piękne dekoracje -zbaniek, łańcuchów -____robiły ją dzieci znajomych.
Zaczynało się tak samo. Podjeżdżaliśmy podrestaurację "Złota Góra", astamtąd już napiechotę szliśmy dochaty przez las, oświetlając sobie drogę pochodniami. Panował niepowtarzalny nastrój, nieporównywalny doniczego innego, ani wcześniej, ani potem. Dodzisiaj, gdy pytam znajomych, który sylwester był najbardziej udany, odpowiada mi chór: "tylko wOjcowie". Opółnocy wystawialiśmy radio naparapet itańczyliśmy nadworze poloneza. Bawiliśmy się zwykle dotrzeciej nadranem. Później wracaliśmy dosamochodu, anim dodomu.
Nie pamiętam ówczesnych szlagierów. Wkażdym razie nie tańczyliśmy napewno rock'n'rolla. Zresztą wchacie chyba nie byłoby to możliwe. Podpodłogą była bowiem piwniczka, anie jestem pewnaczy deski wytrzymałyby ten taniec.
Kiedy byłam nastudiach, sylwestry urządzało się głównie wdomach. Potem zawsze gdzieś wychodziliśmy. Wbrew temu, co młode pokolenie myśli o____PRL-u, ludzie wtedy naprawdę się bawili. Były to bardzo udane powitania Nowego Roku.
\\\ *
Kiedy wychodzę z budynku na korytarzu, ponownie spotykam panią Marię. Ta, ucieszona moim widokiem, pośpiesznie dopowiada swoją historię.
- Nie wiem, jak mogłam zapomnieć otakim sylwestrze! Odbywał się wParyżu. Poszliśmy zcałą grupą artystów naMontmartre. Bardzo dobrze się bawiliśmy. Później tanecznym krokiem schodziliśmy wdół. Ja wbalowej sukience, naszpilkach. Pięknie padał śnieg. Zeszliśmy donocnego lokalu. Udawałam tam, że jestem bardzo światowa, nic mnie nie zadziwi, atak naprawdę byłam zszokowana. Pierwszy raz bowiem oglądałam striptiz. Strasznie śmiesznasytuacja -siedziałam zniedbałą miną, jakbym wszystko już natym świecie widziała. Awrzeczywistości była to pierwsza moja wizyta wtego typu lokalu. Ale był to bardzo piękny, radosny sylwester. Ajakie mieliśmy zdrowie! Przecież szłam wszpilkach pośniegu. Jak mogłam otym zapomnieć!
Maria Włodkowska-Banaś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski