W szpitalach nie ma krwi dla pacjentów. Operacje są przesuwane

– W zeszły weekend obawialiśmy się, że zabraknie nam zapasów – mówi Jolanta Zatorska, dyrektor krakowskiego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK).

– W czasie letnich wakacji z miasta wyjeżdżają m.in. studenci, nie prowadzimy też akcji krwiodawstwa w szkołach – co powoduje, że liczba pobrań spada nawet o połowę – dodaje Zatorska. Dodatkowo okres między jednym pobraniem krwi a drugim wynosi min. 8 tygodni. – Jeśli ktoś odda krew tuż przed wakacjami, to do września nie może już nas wspomóc – mówi.

RCKiK w Krakowie szuka szczególnie dawców grup Rh-. Jednak tak naprawdę każdy powinien się zgłosić – bo krwi z dnia na dzień ubywa. – Oddaję krew już naprawdę od dawna. Robię to, by pomóc tym, którzy najbardziej jej potrzebują – mówi Agnieszka Walczak, studentka z Krakowa, która zareagowała na apele RCKiK.

– Grupy krwi Rh ujemne to rzadsze grupy, dlatego trudniej jest pokryć zapotrzebowanie szpitali – tłumaczy dyrektor Zatorska. Zazwyczaj, jeśli w jednym centrum brakuje którejś z grup, pomocy szuka się w innych województwach. Niestety aktualnie problem niedoboru krwi dotyczy całej Polski, nie tylko krakowskiego ośrodka.

W efekcie nie ma krwi dla pacjentów w szpitalach. Maria Włodkowska, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie potwierdza, że w tym roku największy problem jest z grupami ujemnymi. – Czasami takie braki mogą skutkować przesunięciem o jeden lub dwa dni niektórych operacji planowych, nigdy natomiast nie zdarzyło się, by zabrakło krwi niezbędnej do ratowania życia – zapewnia.

RCKiK robi wszystko, żeby zachęcić krakowian do zostania krwiodawcami. Korzysta z możliwości SMS-owego informowania dawców, którzy mają termin do oddania krwi i posiadają brakującą grupę.