Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tej rodzinie nie da się zapomnieć o futbolu

Tomasz Bochenek
Marcin Giza piłkarską przygodę zaczynał w krakowskim Kablu
Marcin Giza piłkarską przygodę zaczynał w krakowskim Kablu Fot. Andrzej Banaś
Dawne sławy krakowskich boisk: Marcin Giza. – Kto nie był w Kablu, ten niech żałuje. Ja tam zacząłem trenować, tam poznałem wielu fajnych kolegów, na Kablu miałem nawet wesele. Dla mnie ten klub był jak drugi dom – podkreśla Marcin Giza.

Wielicka 101 – od ponad dekady swą treningową bazę ma tam Cracovia. Wcześniej na tym terenie mieścił się Klub Sportowy Kabel.

Ja na pierwszy trening poszedłem w szóstej klasie. „Młody” (Piotr Giza – przyp.) _zaczął tego samego dnia, zajęcia miał godzinę wcześniej _– opowiada nasz bohater, rocznik 1977. – _Dla chłopaków kopiących piłkę pod blokiem, a wtedy robili to prawie wszyscy, pójście do klubu to było coś. Po meczach dostawało się batoniki, co w __tamtych czasach też kusiło _– śmieje się Giza.

Od „Młodego” starszy jest o trzy lata, grał z nim później w seniorskich drużynach Kabla i Świtu Krzeszowice, w III i IV lidze (odpowiedniki obecnej II i III ligi). W międzyczasie Marcin kilka lat spędził w Hutniku, tam został mistrzem Polski juniorów. Na Suchych Stawach była wówczas ekstraklasa, do pierwszej drużyny Giza się nie załapał. Wrócił do Kabla. Do dziś dobrze wspomina trenera Jana Cyniewskiego, który wprowadzał go w dorosły futbol.

W 1999 roku obaj bracia Gizowie trafili z Kabla do reprezentacji Małopolski, która wystąpiła we Włoszech w finałowym turnieju UEFA Regions’ Cup (mistrzostwa Europy amatorów).

Byłem zaskoczony powołaniem, bo nie grałem w __eliminacjach _– przyznaje Marcin. _– To była fajna przygoda.

Na początku 2000 roku przenieśli się z Piotrem do Świtu Krzeszowice. Ich piłkarskie drogi rozeszły się po 2,5 roku. Marcin odszedł do Proszowianki, a brat – do Cracovii, co okazało się dla niego początkiem naprawdę poważnej piłkarskiej kariery.

_– Ja w Proszowicach miałem dobry okres gry. Po roku przeszedłem jednak do Kmity, i w tym klubie tak naprawdę z piłki, jako zawodu, zrezygnowałem. A byłem kapitanem drużyny walczącej o awans na __zaplecze ekstraklasy, czego zresztą dokonała _– opowiada Marcin Giza.

Skąd taka decyzja? – Poziom ligi wiązał się z takim rytmem treningów, który uniemożliwiał inną pracę. Niestety, trenując jak zawodowiec, zarabiałem jak amator. Uznałem, że skoro kariery i tak już nie zrobię, to trzeba sobie piłkę odpuścić. I __tak zrobiłem.

To nie był jednak koniec. – Trener Tadeusz Piotrowski namówił mnie, żebym przyszedł do Puszczy Niepołomice. Skupiłem się już wówczas na pracy, ale półtora roku w Niepołomicach pograłem. Później z kolei Krzysiek Szewczyk przekonał mnie, żebym pokopał jeszcze w Niedźwiedziu. Trwało to pół sezonu. Od 2008 roku nie gram już w piłkę. I, jeśli mam być szczery, obrzydła mi. Dlaczego? Z powodu bałaganu w __klubach – nie ukrywa 37-latek.

Cztery lata temu sam założył firmę. Zajmuje się czyszczeniem tapicerki samochodowej, meblowej, dywanów, wykładzin. Z piłkarskiej przygody pozostały znajomości.

Najczęściej widuję się z Pawłem Komisarkiem, poza tym mam kontakt z innymi chłopakami z Kabla: Bartkiem Doboszem,Januszem Koźmikiem, Wojtkiem Rajtarem czy Pawłem Kapustą.

W rodzinie Gizów piłkarskich tematów nie da się uniknąć. Grali tata i wujek, Wojciech Gruchała (były zawodnik m.in. Hutnika i III-ligowego Niedźwiedzia) to kuzyn Marcina i Piotra. A śladem starszych braci poszła Ola, która jako nastolatka przerzuciła się na futbol z lekkoatletyki.

– „Młody” pracuje teraz jako trener z dziećmi i sporo o __tym opowiada. Więc, siłą rzeczy, mam jakąś orientację. Ale seniorską piłką przestałem się interesować, kiedy Piotrek skończył grać – mówi jego starszy brat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski