Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tramwaju

Zofia Gołubiew
Drobiazgi kultury. Szanowni Państwo, jedną z największych przyjemności dożycia słusznego wieku w Krakowie jest możliwość poruszania się tramwajami bez konieczności kupowania biletu. Zwłaszcza obecnie, gdy tramwaje są nowoczesne, wygodne, czyste, „przyjazne”.

Nie można tego powiedzieć o torowiskach, które przeważnie są w fatalnym stanie, co powoduje, że zbliżający się tramwaj wydaje odgłos niemal jak czołg, a jedzie kołysząc się i podskakując. A przecież powinien sunąć cicho, równo, niemal bezszmerowo.

Rozmawiałam już z Państwem o tym, że coraz częściej widuję młodzież, która ustępuje miejsca starszym, pomaga przy wsiadaniu i wysiadaniu. Prawie tak, jak to było za moich młodych lat. Dobre powraca.

A więc - tramwaje są świetne, pasażerowie coraz lepsi, natomiast dzisiaj dwa słowa o motorniczych.

Jedni prowadzą wagony spokojnie, łagodnie, bezpiecznie. Ale niektórzy przyspieszają i hamują tak, jakby wieźli kartofle, a nie ludzi. Widzę, jak wchodzi starsza pani o kulach, ledwo stoi, a tramwaj nagle szarpie, omal jej nie przewracając. Kiedy indziej staruszek z laseczką, widać, że bardzo słaby, zdąża do wyjścia, ale nie jest w stanie utrzymać się na nogach, kiedy wagon hamuje ostro, jakby wjeżdżał na niespodziewaną przeszkodę. Dla starszych lub słabych ludzi są to wielkie stresy.

Obserwuję też, jak różni motorniczowie traktują osoby spóźnialskie. Jeden poczeka parę sekund, otworzy drzwi i wpuści pasażera, chociaż już miał odjeżdżać. A inny, mimo że widzi kogoś dobiegającego i rozpaczliwie naciskającego ten krążek do otwierania drzwi, odjeżdża, bezdusznie lekceważąc tego człowieka.

Kiedyś, gdy awaryjnie część tramwajów była kierowana nie na swoją stałą trasę, podeszłam na przystanku do szyby, za którą siedzi motorniczy i zapukałam. Widział mnie w lusterku, ale nie reagował, więc zapukałam głośniej. Usłyszałam ordynarne: „Co się pani tłucze?!” - a więc słyszał dobrze przez szybę. Spytałam, czy na następnym przystanku skręci w lewo, czy w prawo. Odpowiedział: „Dowie się pani w swoim czasie. Będzie ogłoszone”. Co mu szkodziło zamiast tego niegrzecznego gadania powiedzieć jedno słowo: „w lewo”?

No, ale w tramwaju tak jak w życiu: wśród tych, którzy nas „wiozą”, są tacy i tacy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski