Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Trzebini czekają na przełamanie napastników

Jerzy Zaborski
W akcji Marcin Kalinowski
W akcji Marcin Kalinowski Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia/Siersza przegrał wyjazdowe spotkanie z Orlętami Radzyń Podlaski 1:2. W przypadku podopiecznych Macieja Antkiewicza nie zadziałało prawo serii, czyli nie poszli za ciosem po zwycięstwie nad tarnowską Unią, na własnym boisku (1:0), na które czekali aż 181 dni.

Porażka jest dla trzebinian bolesna, bo jesienią pokonali na własnym boisku ekipę z Lubelszczyzny aż 6:2. To było jednak w najlepszym jesiennym okresie, kiedy trzebinianie ogrywali na własnym obiekcie nawet ligowych faworytów.

- Teraz są inne realia. Powoli odbudowujemy się psychicznie po serii porażek poniesionych na przełomie jesieni i __wiosny - mówi Jacek Augustynek, prezes MKS. - Być może niektórzy są zawiedzeni tym, że po pokonaniu tarnowian nie poszliśmy za ciosem. Decydując się na zmianę trenera, braliśmy też taki wariant pod uwagę. Drużyna dostała nowy impuls i widać, że prezentuje się lepiej niż wcześniej. Czasem brakuje sportowego szczęścia, a z takim właśnie zjawiskiem mieliśmy do czynienia w Radzyniu Podlaskim. Nie będziemy się oglądać za siebie. Zawsze mamy myśleć tylko o kolejnym spotkaniu. Cóż, z pewnością szkoda punktu, który był w naszym zasięgu. Jednak w walce o utrzymanie trzeba przede wszystkim kompletować zwycięstwa. Jeśli wygramy kolejny mecz, na własnym boisku ze Stalą Rzeszów, porażka z Orlętami pójdzie w zapomnienie.

Po porażce w Radzyniu Podlaskim trzebinianie spadli na 14. miejsce w tabeli.

- W __przypadku wygranej, mielibyśmy większy komfort grania - tłumaczy Maciej Antkiewicz, trener trzebinian. - Wiadomo, że na większym ludzie jest mniejszy stres, a co za tym idzie, można trochę łatwiej zdobyć punkty. Tymczasem nadal siedzimy na „gorącym krześle”. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę w Radzyniu Podlaskim. Z przebiegu gry mieliśmy więcej okazji bramkowych od rywali, ale w futbolu nie przyznaje się punktów za styl. Liczy się to, co jest w siatce.

Na razie w grze trzebinian wciąż pokutują grzechy z przeszłości, z którymi zmagał się także poprzedni szkoleniowiec, Robert Moskal. Zawodnikom MKS wciąż zdarzają się proste błędy, które rywale potrafią bezlitośnie wykorzystać, tymczasem trzebinianie muszą ciężko pracować na każdą swoją zdobycz.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski