W Turcji będą mieć lżej

Zawodnicy o ciężkich treningach mówią tylko nieoficjalne. Jedynym, który krótko i zwięźle odniósł się do sprawy, jest Arkadiusz Głowacki. Zapytany, czy zespół trenuje rzeczywiście lżej niż przed rokiem, odparł: – Ja tak tego nie odczuwam. Jest ciężko i __tyle.

– Zawodnicy mogą tak to odczuwać na tym etapie przygotowań, ale wynika to ze specyfiki obecnego okresu przygotowawczego – tłumaczy z kolei Marcin Broniszewski. – Trener Smuda już mówił, zarówno dziennikarzom, jak i zawodnikom, że obciążenia w okresie przygotowawczym będą wyglądały nieco inaczej niż przed rokiem. Struktura przygotowań jest inna. Prawdą jest, że w pierwszej części pracujemy mocniej niż poprzednio. Rok temu te obciążenia były rozłożone na cały okres przygotowawczy. Teraz w Turcji będzie o wiele lżej. Jesteśmy pełni optymizmu i nastawienia, że taki układ pozwoli z większą świeżością przystąpić do __gry.

Nawet jeśli wiślacy będą w Turcji trenować znacznie lżej niż przed wyjazdem na zgrupowanie, to jednocześnie będą musieli w ciągu zaledwie dwunastu dni rozegrać aż pięć sparingów.

– Zabieramy tylu piłkarzy, że każdy zagra odpowiednią liczbę minut – uspokajał Franciszek Smuda przed wylotem nad Bosfor.

Faktem jest, że do Turcji poleciało 24 zawodników, a wielce prawdopodobne, że do tej grupy wkrótce dołączy ktoś nowy. Choćby napastnik, o którego usilnie zabiega szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

O tym, czy taki sposób przygotowań do sezonu przyniesie zamierzony skutek, przekonamy się bardzo szybko. Już za dwa tygodnie wiślacy rozegrają pierwszy mecz ligowy. A to właśnie w spotkaniu z Lechią Gdańsk będzie już dokładnie widać, czy drużyna jest dobrze przygotowana do walki o czołowe lokaty.

Na razie przed ekipą Smudy dwa sparingi. Dzisiaj zagrają z Sheriffem Tyraspol, a jutro z chińskim zespołem Guangzhou R&F FC.