PiS nie mogąc - ze względu na swój podstawowy elektorat - zdystansować się od Kościoła ani zdobyć na jego krytykę - poszło inną drogą. Próbowało problem pedofilii „uogólnić” na całe społeczeństwo, oderwać od specyficznej sytuacji Kościoła i duchownych. Ale kula śniegowa społecznych reakcji po filmie jest tak rozpędzona, że rządzącej partii trudno za nią nadążyć.
Tak bywa, kiedy politykom wydaje się, iż mają w rękach wszystkie nitki, bo panują nad prokuraturą, służbami i wielką częścią mediów. I nagle dzieje się coś nieprzewidzianego, co urasta do rangi politycznego taranu.
Z problemem pedofilii w Kościele żyjemy przecież przynajmniej od afery abpa Juliusza Paetza, czyli od 2002 roku. I praktycznie w tej sprawie nie działo się nic. Ofiary szamotały się samotnie, a hierarchowie pozorowali walkę z pedofilami w koloratkach. I nagle ta sprawa wywołała wielkie emocje. Nie dlatego, że dowiedzieliśmy się o takich nędznych praktykach na plebaniach. Dlatego, że Polacy mogli pierwszy raz spojrzeć w twarze sprawców, zobaczyć ich bezkarność i butę.
Reakcje na film umożliwiły opozycji przejście do ofensywy. Także nasz sondaż pokazuje, że przewaga PiS nad KE w skali kraju jeśli jest, to niewielka. A temat pedofilii nie chce zgasnąć, bo to prymas oświadcza, że film nie jest atakiem na Kościół, a to inny biskup udaje się pokutnie do kamedułów.
Czy PiS spróbuje jeszcze wyrwać się z tych kleszczy? Musi, bo w tych wyborach, inaczej niż w samorządowych, zwycięzca może być tylko jeden.
Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?