Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym roku trzeba uratować rzemiosło

Rozmawiał: Arkadiusz Maciejowski
Janusz Kowalski
Janusz Kowalski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa z Januszem Kowalskim, prezesem Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości, o kwalifikacjach zawodowych i innych zmianach w prawie, które powinny zostać wprowadzone

– Jaki był 2014 rok dla rzemieślników?

– Można powiedzieć, że to były przygotowania do tego, co powinno się wydarzyć w tym roku. W końcu bardzo dużo zaczęło się mówić o problemach rzemiosła i to na najwyższych szczeblach rządowych. Nasze postulaty podnosił chociażby minister Władysław Kosiniak-Kamysz.

Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, że niestety skończyło się właśnie na mówieniu, a nie zrobiono zbyt wiele. Stąd mamy wielkie oczekiwania, że 2015 rok będzie tym „rokiem wykonawczym” po roku przygotowawczym.

– Co powinno więc zostać zrobione?

Dwie podstawowe rzeczy. Muszą politycy w końcu zrozumieć, że kluczowym błędem było zniesienie konieczności posiadania kwalifikacji do wykonywania większości zawodów. A druga rzecz to obowiązek przynależności do organizacji gospodarczych.

Na całym świecie takie zasady obowiązują, no chyba poza Rosją, że przedsiębiorca, bez znaczenia, co produkuje, czy buty czy samochody, musi należeć do jakiejś organizacji gospodarczej.

Tak jest nawet w ultraliberalnych Stanach Zjednoczonych. U nas tego nie ma. Jeśli tych dwóch rzeczy się w tym roku nie zmieni, to skutki będą nieodwracalne. Już teraz zaczyna dramatycznie szybko ubywać, także w Krakowie, prawdziwych specjalistów, bo kuleje szkolnictwo zawodowe i nie ma następców.

– To prawda, że ciężko znaleźć chociażby dobrego zegarmistrza...

Nie tylko zegarmistrza, ale coraz mniej jest także dobrych szewców, hydraulików itd. Idziemy naprawić lodówkę i co słyszymy? Że się już nie opłaca jej remontować. A sęk w tym, że po prostu nie ma już w wielu zawodach prawdziwych specjalistów. Wymieniać można długo.

Mało który stolarz wie teraz, co to jest politura i potrafi dobrze wyremontować stare meble. Do tego dochodzi jeszcze problem tzw. szarej strefy, w której działa już ok. 30 procent firm. Bo to nieprawda, co mówią politycy, że sięga ona góra 15 proc.

My, rzemieślnicy, wiemy dokładnie, ile jest tzw. fuszerów, którzy dodatkowo są zarejestrowani na bezrobociu a „na czarno” sobie zarabiają, psując rynek.

– Ale przywrócenie obowiązku kwalifikacji zawodowych naprawdę skłoni młodych ludzi do tego, aby decydowali się na szkoły zawodowe i przybędzie specjalistów?

Musi być korelacja między wymaganiami a oczekiwaniami. Jeżeli nie będzie powiedziane, że do wykonywania danego zawodu trzeba posiadać dyplom czeladniczy lub mistrzowski, to dalej mało kto będzie się chciał uczyć.

Bo teraz przecież bez posiadania dyplomu można otworzyć praktycznie każdą działalność. A przez to jakość świadczonych usług jest dramatycznie niska. Trzeba to zmienić. Czy ktoś chciałby się leczyć u lekarza bez ukończonej szkoły?

– Odpowiedź jest oczywista.

No właśnie. To dlaczego pozwalamy, aby auta naprawiał ktoś bez odpowiednich szkół? To w PRL-u było powiedzenie, że nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera. Te czasy minęły, a niestety nasi politycy doprowadzili do katastrofalnej sytuacji. Każde dobrze rozwinięte społeczeństwo potrzebuje i ma wysoki poziom usług.

W Polsce poziom usług jest coraz niższy, co prowadzi do patologii. Do tego dochodzą absurdy prawne. Aby w naszym kraju produkować buty, trzeba posiadać atesty. I bardzo dobrze. Ale dlaczego sprowadzane obuwie z Chin nie posiada żadnych atestów i jest sprzedawane?

Liczymy, że w tym roku się to zmieni i politycy podejmą odpowiednie decyzje. Pokładam również nadzieję w ruchach obywatelskich, które mają coraz większy wpływ i mogą wskazać właściwą drogę. Oczywiście jako Izba Rzemiosła i Przedsiębiorczości również sami podejmiemy działania w tym roku.

– Jakie?

Mamy już szereg koncepcji i zamierzamy przekonać młodzież do tego, że warto wybierać szkoły zawodowe. I zaczniemy to robić już na początku roku, nie czekając, aż rozpocznie się rekrutacja.

Będziemy pokazywać, że zdobycie konkretnego zawodu niesie ze sobą wiele korzyści, a jednocześnie wcale nie zamyka drogi na studia wyższe.

Postaramy się trafić również do rodziców, bo wiele od nich zależy, a warto, aby skończyło się mówić do dzieci w domach „jak nie będziesz się uczył, zostaniesz szewcem”. Już w poprzednim roku mieliśmy pozytywne symptomy i zauważyliśmy, że zainteresowanie szkołami zawodowymi rośnie. Jeśli uda nam się to podtrzymać i doprowadzić do zmian prawnych, to jest szansa, że odbudujemy prawdziwe rzemiosło.

– Przykładem wzrostu zainteresowania szkołami zawodowymi może być chyba Państwa placówka?

Tak, w 2014 roku zaczęła działalność Rzemieślnicza Zasadnicza Szkoła Zawodowa Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Krakowie.

Wielu mówiło, że nie ma ona prawa bytu, a jednak uczy się u nas ponad 20 osób i szkoła działa bardzo prężnie. Mamy nadzieję, że w nowym roku szkolnym będzie jeszcze więcej. Powtarzam, trzeba jednak zmienić myślenie i przekonywać, że posiadanie konkretnych umiejętności to szansa, na dobre życie i pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski