PO KATAKLIZMIE. Sąsiedzki konflikt uniemożliwia odwodnienie zalanej wciąż wsi
Przez wiele lat lokalne powodzie nie stanowiły tu większego problemu. Ten rok jest jednak wyjątkowy. Nasączona jak gąbka wodą ziemia nie jest w stanie przyjąć jej nadmiaru. Opady zamuliły przydrożne rowy, w wielu miejscach zostały one chyba celowo zasypane przez właścicieli. Część Wał Rudy, w kierunku północnym, udało się odwodnić. Ci, którzy mieszkają w południowej części miejscowości takiego szczęścia nie mieli. - Kilka rodzin: Patulscy, Dzikowie, Starzykowie, Świecowie topią się. U mnie na podwórku także ciągle stoi woda. Wiele razy rozmawiałem na ten temat w gminie, obiecywali zająć się sprawą, ale niewiele z tego wyszło - żali się Antoni Kotapka, radny gminy Radłów. Jego zdaniem winę za ten stan rzeczy ponoszą jedna czy dwie rodziny, które nie zgadzają się na budowę chodnika i wybranie rowu przydrożnego. Zresztą w tym miejscu rowu nie ma, do posesji można dojechać samochodem.
Droga przez centrum wsi (do żwirowni) ma status drogi powiatowej, ale decyzje w sprawie pozwoleń wodno-prawnych wydaje gmina. Zbigniew Mączka, radny powiatu tarnowskiego, miejscowy lekarz weterynarii, nie ma najmniejszych wątpliwości. - Rozmawiałem ze starostą. Pieniądze na odwodnienie by się znalazły; Zdzisław Gawin, właściciel pobliskiej żwirowni, jest gotów sfinansować budowę chodnika i remont drogi. Upór kilku mieszkańców i opieszałość władzy gminnej sprawiają, że wiele rodzin w Wał Rudzie topi się. Od kilku miesięcy, dwa-trzy razy w tygodniu muszą wypompowywać wodę. Jak tak będzie w zimie, mróz wysadzi fundamenty i będą musieli budować domy od nowa - ostrzega.
Pomóc chce samorząd województwa. Wicemarszałek Roman Ciepiela zapewniał delegację z Wał Rudy, że znajdą się pieniądze na budowę rowu melioracyjnego w kierunku Kisieliny. Niestety: o pozwolenia i dokumentację musi wystąpić gmina. Miejscowi samorządowcy przyznają, że problem jest, ale bezradnie rozkładają ręce. Zwolennicy wójta mówią, że sprawa ma charakter polityczny i "nakręcana" jest przed listopadowymi wyborami samorządowymi. Z taką postawą nie zgadzają się mieszkańcy. - Sprawa jest prosta: artykuł 29 prawa wodnego mówi wprost: samorząd może wobec tego, kto narusza stosunki wodne, zastosować specustawę. Wydać decyzję, na przykład wykonać odmulenie zasypanego rowu, a kosztami obciążyć winowajcę - mówi wprost Zbigniew Mączka. Jego zdaniem obawy niektórych, że odwodnienie centrum wsi zagrozi ich posesjom, są bezpodstawne. Tak samo, jak bezpodstawne jest blokowanie budowy chodnika.
Władze powiatu tarnowskiego protestom grupki mieszkańców się dziwią.
Mirosław Kowalski
mirosł[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?