Krzysztof Małek:
Jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?
- Będą młodym chłopakiem próbowałem kiedyś swoich sił na minitorze. Odświeżyłem znajomość z Mirkiem Cierniakiem, który w Ilkowicach ma swój tor, na którym można trenować. Pierwszy raz siadłem na motocykl i zamiast na torze zatrzymałem się głęboko w polach. Widziałem za sobą tylko leżących na ziemi ze śmiechu Mirka Ciernika i mojego brata.
Jak skompletowałeś sprzęt?
- Mam aktualnie jawę 897. Duża w tym zasługa przede wszystkim Mirka Cierniaka i Krzyśka Cichego. Im bardziej angażowałem się w tę pasję tym częściej pojawiali się nowi ludzie. Sprzętem moim i kolegów zajęli się Sławomir Tronina i Ryszard Brożek a więc zawodowi mechanicy. Zaczęliśmy współpracę z panem Piotrem Rolnickim, który udostępnił nam swój tor w Machowej. 1 maja 2003 wyjechaliśmy po raz pierwszy na tor. Przeżycie było ogromne.
Kiedy byłeś pierwszy raz na torze w Tarnowie?
- 16 października 2002 roku. W kombinezonie Dawida Bendzery i na jego motocyklu przejechałem dwa okrążenia. Za bardzo się rozpędzałem i trener Marian Wardzała chciał mnie zatrzymać ale ja oczywiście tego nie widziałem. Byłem za bardzo zaaferowany tym, co się dzieje. Wreszcie zatrzymałem się, zszedłem z motocykla i pocałowałem ziemię. Myślałem, że spełniły się moje marzenia. Nigdy nie pomyślałem, że na stadionie w Mościcach, będzie takie szaleństwo jak w sobotę czyli będziemy się ścigać się we czwórkę w zawodach. W międzyczasie były lekcje od trenera Mariana Wardzały. Pokazywał jak zachowywać się na motocyklu, jak pokonywać wiraże. W tym celu sam siadł na motocykl i wyjechał na tor. Pomagali nam też w Rzeszowie - Rafał Wilk oraz w Lublinie - Janusz Stachyra. Przyjechał do nas Bogusław Nowak.
Jaki jest odbiór tego co robicie w waszych środowiskach?
- Przyznałem się mojemu przełożonemu, panu Jerzemu Skalskiemu, dyrektorowi III LO w Tarnowie, że kupiłem motocykl. Złapał się za głowę i zaczął się śmiać. Ale kiedy przyjechał do Machowej na nasz trening, wsiadł na motocykl i przejechał kilka kółek, było zupełnie inaczej. Dyrektor wykazał się niebywałą odwagą, a na mnie patrzy od tego czasu z życzliwością.
Jak zawodowcy spoglądają na was?
- Chyba nieźle. Ale jest np. taka "loża szyderców", która za pierwszym razem dziwnie na mnie patrzyła, widząc profesorka w okularkach z motocyklem żużlowym. Dużo ludzi tak reaguje. Kiedy jednak widzą, że jeździmy w miarę ślizgiem kontrolowanym to już jest inaczej. W Lublinie podczas mistrzostw Polski amatorów, kibice przyszli nastawieni na to, że może zabiorą fragment czyjejś wątroby do domu. Szybko jednak zmienili zdanie.
Czy to już koniec żużlowego sezonu dla amatorów?
- Być może spotkamy się jeszcze w Machowej na wspólnym treningu. Wszystko zależy od pogody i stanu toru. Myślimy o wyjeździe z zawodnikami z Lublina do włoskiego Lonigo. Na razie jednak nic konkretnego powiedzieć nie mogę.
Co w przerwie zimowej?
- Należymy do Tarnowskiego Towarzystwa Żużlowego. Duża w tym pomoc Panów Piotra Grzyba i Janusza Migały. Zachęcamy też innych do tworzenia towarzystw w innych ośrodkach w kraju. To ważne ze względów formalnych. Jak choćby sponsorskich czy organizowania karetki na zawody. Nie ma co ukrywać. Jesteśmy problemem dla ludzi w Warszawie, którzy zarządzają polskim żużlem. Były śmiechy na początku a teraz nie bardzo wiadomo co z nami zrobić. Jak to wszystko rozwiązać ze względów formalno - prawnych. Na pewno będziemy w Tarnowie należeć do szkółki żużlowej, gdzie będziemy mogli spokojnie jeździć.
Macie już bogate plany na przyszły sezon...
- Chcemy zrobić kilka rund o mistrzostwo Polski amatorów. Na pewno w Pile, w Lublinie, w Świętochłowicach, w Tarnowie, w Machowej czy w Rybniku. Finał miałby być w Lublinie.
(BD)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?