Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wiśle nie mogą czekać

Redakcja
Łukasz Garguła (w środku) w pojedynku z zawodnikami Zagłębia Lubin Fot. Michał Klag
Łukasz Garguła (w środku) w pojedynku z zawodnikami Zagłębia Lubin Fot. Michał Klag
Ściągnięcie izraelskiego pomocnika Maora Meliksona można zinterpretować jako wotum nieufności trenera Roberta Maaskanta wobec Łukasza Garguły. Polski ofensywny pomocnik jesienią próbował udowodnić Holendrowi, że warto na niego stawiać. Fakt, że klub zainwestował aż 675 tys. euro w nowego kreatora gry, oznacza, że Garguła nie spełnił jednak oczekiwań szkoleniowca.

Łukasz Garguła (w środku) w pojedynku z zawodnikami Zagłębia Lubin Fot. Michał Klag

PIŁKA NOŻNA. Łukasz Garguła szykuje się do trudnej walki o miejsce w składzie

Dla 29-letniego pomocnika poprzednia runda była wielkim poszukiwaniem formy utraconej w wyniku poważnej kontuzji i długotrwałej, wielomiesięcznej rehabilitacji. Nie można winić piłkarza, że potrzebuje teraz czasu, by znów zachwycać swoją grą. Klub walczący o mistrzostwo Polski nie może pozwolić sobie na to, by nadal czekać na powrót "starego, dobrego" Garguły. Ten jesienią z meczu na mecz tracił siły i coraz bardziej gubił się na boisku.

Garguła niechętnie rozmawia ostatnio z dziennikarzami. Jednak zapytany o Meliksona, pochwalił swojego nowego rywala. - Jest dobrze wyszkolony technicznie, szybki. Widać, że piłka mu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze nią operuje - podkreślał z uznaniem. Od razu jednak dodał: - On jest w trakcie sezonu, a my dopiero w okresie przygotowawczym. Dlatego ta różnica w szybkości jest bardzo widoczna.

W sparingu z Molde FK, w którym zadebiutował Melikson, w pierwszym składzie zastąpił właśnie Gargułę. Polak wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. - To już wizja trenera, jak to wszystko poukłada. My, pomocnicy, możemy jedynie jeszcze ostrzej rywalizować na treningach. Poziom drużyny będzie się więc podnosił - wzrusza ramionami były reprezentant Polski.

Wiślak wykorzystał kilka dni przerwy między przedsezonowymi obozami, by wpaść do Łodzi, do rodziny. Nie traci też kontaktu z byłymi kolegami z zespołu - cały czas ma stały dopływ plotek z Turcji, gdzie przenieśli się bracia Brożkowie i Mariusz Pawełek. Jesienią to właśnie z Brożkami i Radosławem Sobolewskim trzymał się Garguła. Sam na razie nie myśli o ruchu transferowym. - Ja się do Turcji się nie wybieram - uśmiecha się. Po prostu szykuje się do trudnej walki o miejsce w składzie.

Doskonale sytuację Garguły rozumie Andrzej Niedzielan, który sam miał w Wiśle podobne problemy. Doznał poważnej kontuzji kolana, która na wiele miesięcy wyłączyła go z gry. Gdy wyzdrowiał, próbował wrócić do formy sprzed urazu, ale dostawał coraz mniej szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Ostatecznie odszedł z Wisły i formę odbudował w Ruchu Chorzów, gdzie - jak podkreślał - presja na nim ciążąca była mniejsza. - Po tak ciężkiej kontuzji Łukasz potrzebuje dużo czasu, by dojść do pełnej dyspozycji. Sam to przechodziłem - przyznaje Niedzielan. - Sprawdza się zasada: ile czasu poświęciłeś na leczenie, tyle samo potem trzeba, by wrócić do formy. W przypadku Łukasza może być to w sumie nawet kilkanaście miesięcy. Wygląda na to, że nie dano mu tyle czasu.

Krakowski klub potrzebuje dobrych wyników od zaraz. Niedzielan tłumaczy, jak wygląda to z perspektywy piłkarza. - W takim klubie jak Wisła, nie daje się zawodnikowi po kontuzji czasu, już po kilku miesiącach szuka się następnych graczy na jego miejsce. A przecież działacze muszą pamiętać, że my tych urazów nie łapiemy w dyskotekach, tylko na boisku, w pracy. Potrzebna jest też dobra wola klubu, by pomóc zawodnikowi. To na pewno trudny okres dla Łukasza. Musi pokazać, że warto mu dać szansę.
Justyna Krupa

Kadrowicze już w turcji

Do przebywającej na obozie w Turcji drużyny Wisły dołączyli Cwetan Genkow, Michaił Siwakow oraz Andraż Kirm. Bułgar, Słoweniec i Białorusin przebywali ostatnio na zgrupowaniach reprezentacji. Genkow zaliczył czterominutowy występ w sparingu przeciwko Estonii, zakończonym wynikiem 2-2. Fakt, iż zagrał tak krótko, można wiązać z tym, że ma spore zaległości treningowe. Przyznał to niedawno trener Wisły Robert Maaskant. Mecz z Estonią rozgrywano w Belek, gdzie przebywa Wisła, więc Genkow nie musiał daleko jechać. Również białoruska młodzieżówka grała swój wtorkowy mecz z kadrą Turcji B niedaleko, bo w Antalyi. Siwakow zaliczył 90-minutowy występ. Najpóźniej do zespołu dotarł Kirm, bo skrzydłowy musiał przemieścić się ze stolicy Albanii, Tirany. Wyjazd na kadrę był jednak owocny, bo Słowenia wygrała 2-1, a Kirm grał do 87 minuty.

W czwartek po raz pierwszy z zespołem trenował nowy bramkarz Sergei Pareiko. Pierwszy trening strzelecki urządził też sobie wracający po kontuzji Rafał Boguski. Aby urozmaicić przygotowania do sezonu, holenderski trener zaproponował wiślakom grę w... piłkarski baseball. Zasady podobne, tylko grać trzeba było bez użycia kijów.

Jeszcze w środę, zgodnie z tym, co zapowiedział na naszych łamach, odwiedził wiślaków były bramkarz "Białej Gwiazdy", Ilie Cebanu. Mołdawianin bardzo dobrze wspomina czasy gry w Krakowie i kiedy tylko może, sprawdza, co słychać u byłych kolegów.

Wisła Kraków rozpoczęła w czwartek sprzedaż karnetów. Poinformowano też, że w rundzie wiosennej ceny biletów będą zależeć od kategorii spotkań, które podzielono na "mecze top" i "mecze zwykłe" oraz spotkania Pucharu Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski