Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wypadku ze skutkiem śmiertelnym w Gorlicach podejrzanych może być więcej kierowców, niż tylko lekarz, który został aresztowany

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Lekarz Andrzej Sz. z gorlickiego aresztowany. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia
Lekarz Andrzej Sz. z gorlickiego aresztowany. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia archiwum PPG
Gorlice wciąż żyją wypadkiem z minionego piątku 15 grudnia, kiedy w mieście na drodze krajowej 28 w wyniku potrącenia zginął 50-letni mieszkaniec gminy Gorlice. Trudno się dziwić. Najpierw potrącenie i śmierć, potem ucieczka z miejsca wypadku i informacja o tym, że podejrzanym jest Andrzej Sz. lekarz z gorlickiego szpitala. Ostatecznie zarzuty i areszt tymczasowy. Ostatnie dni i praca śledczych przynoszą kolejne, nowe i coraz bardziej szokujące fakty.

W Gorlicach wciąż trwają czynności śledczych z Komendy Powiatowej Policji dotyczące śmiertelnego wypadku z minionego piątku, 15 grudnia. Wszystko koncentruje się wokół zeznań świadków, którzy znaleźli się w miejscu tragicznego wypadku, a potem zgłosili na komendę. Analizie podlegają też cały czas nagrania z kamer.

Wiadomo, że Prokuratura Rejonowa w Gorlicach, która zatrzymała i przesłuchała Andrzeja Sz., a potem postawiła mu zarzuty i skierowała wniosek o areszt tymczasowy, zwróciła się do Prokuratury Okręgowej o przejęcie sprawy. Ten został przyjęty.

- Dotarły do nas akta sprawy. Już na tym etapie są one bardzo obszerne - mówi Michał Trybus, prokurator Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. - Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadził sekcję zwłok zmarłego mężczyzny. Lekarze ograniczyli się tylko stwierdzenia, że śmierć nastąpiła wskutek obrażeń wewnętrznych. Na pełną opinię patomorfologa trzeba czekać około 30 dni - podaje prokurator.

Kluczowe będą na pewno wyniki dodatkowych, zleconych przez biegłego badań, jak choćby tych histopatologicznych, na zawartość alkoholu, czy innych środków we krwi, czy wynik tomografii komputerowej.

Zdaniem nawet osób postronnych, niezwiązanych ze służbami śledczymi, w wypadku mogło uczestniczyć więcej pojazdów niż tylko audi aresztowanego lekarza. Wskazywać na to mogłyby drobne plastikowe elementy, mogące być fragmentami samochodu, rozrzucone po pasie jezdni w kierunku Biecza. Mówi się o jeszcze co najmniej dwóch kierowcach, którzy mogli zarówno uczestniczyć w wypadku, albo zwyczajnie nie zatrzymać się, by udzielić pomocy poszkodowanemu.

Tej tezy nie obala, ani nie potwierdza prokurator Michał Trybus.

- Badamy tę kwestię, weryfikujemy zgromadzony materiał dowodowy - podaje prokurator. - Jeśli nawet nie doszło do potrącenia przez drugi, czy kolejny samochód, to w naszym zainteresowaniu będzie też fakt, czy prowadzący pojazdy, jadące za aresztowanym zatrzymały się, by udzielić pomocy, czy też nie - mówi prokurator.

Przypominamy, że Prokuratura Rejonowa w Gorlicach postawiła zarzuty Andrzejowi Sz. szefowi jednego z oddziałów Szpitala Specjalistycznego w Gorlicach. Lekarz mieszkający w Nowym Sączu jest podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Usłyszał też zarzut nieudzielenia pomocy i kierowanie pojazdem, pomimo cofniętych uprawnień. Miał je stracić za punkty karne. Zatrzymany nie przyznał się do winy. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski