Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zabierzowie czuję się dobrze

Rozmawiał Bogdan Setlak
Józef Mazela grał m.in. w Świcie
Józef Mazela grał m.in. w Świcie Fot. Tomasz Bochenek
Piłka nożna. Wychowanek Wisły JÓZEF MAZELA obecnie kontynuuje przygodę z futbolem w Kmicie Zabierzów.

- Jak trafił Pan do Kmity?

- Wyjazd zagraniczny zmusił mnie do zakończenia gry w Rzemieślniku Pilzno. Nie zacząłem przedsezonowych przygotowań, nie trenowałem, nie rozgrywałem żadnych sparingów. Znam się z trenerem Gawłem i bezproblemowo z dnia na dzień się tutaj wdrożyłem. W klubie jest dobra atmosfera i odpowiednie warunki do gry.

- Od razu udało się też trafić do podstawowej jedenastki

- Wskoczyłem do składu. Ile mogę dać tej drużynie, to daję. Nie będę ukrywał, że wynik zespołu jest najważniejszy.

- Nad czym jeszcze musi Pan popracować?

- Nad siłą. Fizycznie czuję się dobrze. Potrzebuję trochę więcej wytrzymałości. Najlepsza forma przyjdzie na końcówkę sezonu, z pożytkiem dla wszystkich.

- Często grał Pan w trzeciej lidzie, który klub najlepiej Pan wspomina?

- Chyba grę w Przeboju. To był dobry czas. Pierwsza przygoda z Kmitą również dobrze mi wyszła, bo mogłem się dużo nauczyć. W klubie byli zawodnicy starsi ode mnie, to bardzo pomogło. W Wolbromiu, gdyby nie kontuzja, to myślę że mógłbym być nawet królem strzelców trzeciej ligi. Ta ekipa była scementowana, wyjazdy, mecze… To było tak poukładane że mogliśmy wygrać z każdym. Tam czułem, że jestem w idealnym miejscu, w idealnym czasie. Dostawałem masę podań i robiłem z nich odpowiedni użytek.

- W młodości miał Pan również przygodę z Wisłą Kraków.

- Jestem wychowankiem tego klubu. To był początek mojej nauki gry w piłkę. Szkółka trenera Stanisława Chemicza kształtowała dyscyplinę. Bardzo dobrze wspominam ten czas.

- Kto z Pana rocznika zaistniał jeszcze w piłce?

- Paweł Nowak, Wojtek Ankowski i Mirek Spiżak, który grał nawet w Bundeslidze. To był dość dobry rocznik. Dużo chłopaków też miało talent, ale nie wykorzystano tego potencjału.

- Myśli Pan o powrocie do wyższych lig?

- Okaże się, co będzie dalej. Tutaj mam wszystko poukładane. Mogę pracować, a jednocześnie trenować.

- Powrót do III ligi jest realny?

- Ostatnio grałem w czwartej lidze. Nie wiem, co będzie dalej. Muszę trzymać kondycję, gdyby się coś pojawiło, to kto wie. Różne rzeczy się mogą wydarzyć. Między innymi w Pilznie wylądowałem przypadkowo.

- Jak to się stało?

- Pracowałem w Tarnowie i działacze tamtejszej Unii pomogli mi w transferze. Z Tarnowa do Pilzna nie jest daleko. Tylko, że zespół jest z Podkarpacia. To bardzo fajna drużyna, po rundzie jesienniej byliśmy mistrzami, ale prezesi zbyt wiele namieszali w zimie, żeby zrobić awans. Nie mniej jednak jestem zadowolony, bo sportowo tam odżyłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski