Do tej pory obie drużyny mierzyły się ze sobą pięciokrotnie: trzy razy w lidze, raz w meczu o Superpuchar Polski oraz w półfinałowym meczu Pucharu Polski. Za każdym razem zwycięsko z tej rywalizacji wychodziła Cracovia. Trzy razy krakowianie cieszyli się z wygranej na lodowisku w Nowym Targu, ostatni raz zwyciężając na nim 4:2.
Podhalanie, tak jak przed każdym z wcześniejszych spotkań, liczą bardzo, że wreszcie uda się im znaleźć sposób na pokonanie aktualnego mistrza Polski.
- Znów wyjdziemy pełni wiary w zwycięstwo. To jest hokej, a w nim o sukcesie jednej czy drugiej drużyny zazwyczaj decyduje dyspozycja dnia. Z każdej z dotychczasowych porażek z __Cracovią staramy się wyciągać wnioski. Kilka razy byliśmy już bliscy tego, by ich pokonać. Zawsze czegoś jednak zabrakło. Mam nadzieję że teraz już wszystko zadziała prawidłowo - zapewnia kapitan „Szarotek” Jarosław Różański.
We wtorkowej kolejce Cracovia odniosła efektowne wyjazdowe zwycięstwo w Opolu z Orlikiem 7:2. Z kolei Podhale przegrało na lodowisku w Tychach z liderem tabeli GKS 5:8.
- Strzelając pięć goli na wyjeździe, w dodatku z tej klasy przeciwnikiem jak Tychy, powinno się mecz wygrać. Niestety, nasza dobra gra w ofensywie nie szła w parze z dobrą postawą w __defensywie - przyznał po meczu mocno rozgoryczony postawą drużyny trener Podhala Marek Rączka. - Super weszliśmy w mecz. Prowadzenie 2:1 po pierwszej tercji było jak najbardziej zasłużone. Niestety, w drugiej tercji mnożyły się w naszej grze błędy. Totalnie się pogubiliśmy, co gospodarze bezlitośnie wykorzystali. Potrafiliśmy się podnieść w trzeciej tercji, ale potem znów „zagotowały” się nam głowy. Być może niektóre z kar były kontrowersyjne, ale mimo wszystko jednak powinniśmy ich uniknąć - dodał opiekun „Szarotek”.
We wtorkowym spotkaniu w składzie Podhala brakowało podstawowego obrońcy Joniego Haverinena oraz napastników Daniela Kapicy i Filipa Wielkiewicza. Dla tego ostatniego miało to być pierwsze spotkanie po sześciomiesięcznej dyskwalifikacji za stosowanie niedozwolonych środków. - Filipa, podobnie jak Joniego, zmogło przeziębienie. Gorączkowali. Nie było więc sensu narażać ich jeszcze na pogłębienie choroby. Z kolei Daniela zatrzymały sprawy osobiste - wyjaśnił szkoleniowiec „Szarotek” który ma nadzieję, że tych zawodników będzie miał do dyspozycji w piątkowym spotkaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?