Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wach już mógłby być na miejscu Kliczki

Redakcja
Krakowski bokser Mariusz Wach w sobotę walczy z Władimirem Kliczką FOT. JAN HUBRICH
Krakowski bokser Mariusz Wach w sobotę walczy z Władimirem Kliczką FOT. JAN HUBRICH
- Mariusz Wach ma w sobotę większe szanse na wygraną z Władimirem Kliczką niż Tomasz Adamek i Albert Sosnowski w starciu z Witalijem Kliczką?

Krakowski bokser Mariusz Wach w sobotę walczy z Władimirem Kliczką FOT. JAN HUBRICH

ROZMOWA z PAWŁEM SKRZECZEM, trenerem obu rywali

- Wydaje mi się, że Mariusz na tyle okrzepł i stoczył już tyle walk, że najwyższy czas, żeby w boksie zawodowym zaczął zdobywać wyższe cele. Pracując z Mariuszem, miałem okazję go poznać i wiem, że wszystko zależy od jego głowy. Psychika nie jest u niego najmocniejsza, więc szczególnie musi zadbać, by wejść do ringu z poukładanymi myślami. Jeśli to zrobi, poboksuje pewnie i da Kliczce trochę wycisku. Na pytanie, czy to wystarczy do zwycięstwa, dziś nie jestem w stanie odpowiedzieć.

- A intuicja coś Panu podpowiada?

- Wierzę, że stoczy taką walkę, po której nie będziemy musieli się za niego wstydzić. A wręcz przeciwnie - będziemy z niego dumni.

- Co ma Pan na myśli, mówiąc o słabej psychice Wacha?

- Szczególny kłopot miałem z nim, jeśli chodzi o walki z Grześkiem Kiełsą. W tych starcach Mariusz notorycznie przegrywał. Kiedyś doszedł do finału mistrzostw Polski i znów los skrzyżował ich drogi. Przed walką postanowiłem wziąć Mariusza na dość długi spacer i wpajałem mu, że najwyższy czas, aby to on zaczął wychodzić zwycięsko z pojedynków z Kiełsą i rozpoczął karierę międzynarodową. Udało się, Mariusz przełamał niemoc, a finał wygrał tak, że werdykt nie budził wątpliwości.

- Swój potencjał Wach zaczął pokazywać za granicą.

- Mariusz wygrywał większość walk, choć tę najważniejszą, o start na igrzyskach olimpijskich, przegrał niejednogłośnie z Rosjaninem Siergiejem Rożnowem. Szkoda, że Mariusz tak szybko uciekł na zawodowstwo i że trafił akurat tak źle. Początkowe lata jego kariery zawodowej były zmarnowane, nie miał ani specjalnej opieki zdrowotnej, ani bokserskiej.

- Uważa Pan, że trener Andrzej Gmitruk trwonił jego potencjał?

- Biorąc pod uwagę potencjał, formę i pierwsze dokonania, jakie Mariusz miał, przechodząc na zawodowstwo, nie waham się powiedzieć, że jego talent został na pewien czas zmarnowany. Do tego doszły ciągnące się kontuzje, które nie były do końca zaleczone. Moim zdaniem, Mariusz nie powinien podpisywać tego kontraktu. Nie tyle widzę w tym winę Gmitruka, co ojca Mariusza. To jego winię za wszystkie błędy, bo chcąc ugrać coś dla siebie, podejmował decyzje za Mariusza. Gdyby zapadały inne posunięcia, dziś Wach mógłby być na miejscu Kliczki.

- Ma Pan w pamięci przykłady takich zachowań?

- Młodego Mariusza nikt nie chciał wziąć pod swe skrzydła. Owszem, przyjeżdżał na kadrę, ale jako sparingpartner. Wreszcie postanowiłem wziąć go do siebie i zrobiłem zawodnika, który sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo Polski. Gdy Mariusz zaczął dominować w kraju, jego tatuś zaczął za moimi plecami sprzedawać go do Jaworzna. Pewnego dnia dostałem od kolegów stamtąd sygnał, że ojciec siedzi u nich i ma zamiar zmienić Mariuszowi klub. Jak mogłem się czuć, gdy tak wiele zrobiłem dla tego chłopaka?

- Chodzi tylko o zasługi szkoleniowe?
- Nie. Mam na myśli też szkołę i wychowanie. Mariusz był bardzo trudnym chłopakiem, zajmował się sprawami, które nie miały nic wspólnego ze sportem. Nie raz i nie dwa służyłem mu pomocą. Doprowadziłem do tego, że zdał maturę i skończył szkołę. Pewnie więcej razy byłem u niego w szkole na rozmowach z dyrektorem szkoły podstawowej niż jego ojciec.

- Jakie przewinienia popełniał?

- Nie chciałbym ich wymieniać. Jako młody chłopak stawał na "bramce", zaczął poznawać świat i towarzystwo, które nie zawsze ciągnęło go w kierunku związanym ze sportem. Cóż, trzeba było za Mariuszem chodzić i w wielu przypadkach nadstawiać twarz, żeby mu pomóc.

- Czym szczególnie dawał się Panu we znaki?

- Tym, że po przejściu do Gwardii bił niecelnie (śmiech). Miałem porozbijane ręce, niemal cały czas pozawijane i wysmarowane przeróżnymi maściami. Bił, gdzie popadło, a że jest silny jak koń, to gdzie nie uderzył, tam siarczyście bolało.

- Tak bardzo Wach chybił w trakcie tarczowania?

- Owszem. Ile ja razy miałem powybijane łokcie, nadgarstki i palce... Zdając sobie sprawę ze swojej siły i masy, wyprowadzał ciosy w taki sposób, żeby trafić, nieważne gdzie.

- Skoro już wtedy Wach bił tak mocno, dlaczego trenerzy nie kwapili się do pracy z nim?

- Był solidny, ale na sparingach nie błyszczał. Widać było jednak potencjał i możliwość, by go "oszlifować". Na początku umiał zadawać tylko dwa ciosy: lewy i prawy, ale bez żadnego skrętu tułowia.

- Po chudych latach w Polsce Wach podjął decyzję o przeniesieniu kariery "profi" do USA.

- Inna opieka i inna praca odniosły skutek. W Ameryce Mariusz cały czas jest na sali i widać, że w każdym elemencie nadrabia stracony czas. Wystarczy popatrzeć na poruszanie się w ringu, obrony i technikę zadawania uderzeń.

- Przed igrzyskami w Atlancie do Gwardii trafił ukształtowany już Władimir Kliczko, późniejszy mistrz olimpijski.

- Stoczył u nas pięć walk, w tym cztery wygrał przed czasem, a jedną na punkty.

- Wach ma argumenty, by 10 listopada pokonać faworyta?

Kliczko jest znakomity, doświadczeniem góruje nad Mariuszem, ale nie jest bez skazy. To nie fenomen bez porażek na koncie, dlatego jest możliwość wygranej. Mariusz ma predyspozycje i umiejętności, by zakończyć prymat Kliczki.

- Chcąc wygrać, Wach musi od razu "siąść" na Ukraińca?

- Wiadomo, jaki jest styl Kliczki. Lewy prosty i klincz. Mariusz musi dużo boksować i ustawić go w dystansie. Skuteczne będą długie ciosy i kontry z prawej ręki, z której ma mocne uderzenie. Trzeba się Kliczce postawić, a wtedy da Bóg, że wygra.

Rozmawiał ARTUR GAC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski