Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Ruszyło śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych burmistrza

Robert Szkutnik
Prokuratura Rejonowa w Wadowicach wyjaśnia, czy doszło do zatajenia informacji w oświadczeniach majątkowych Mateusza Klinowskiego.

Obecny burmistrz Wadowic, z wykształcenia prawnik, przy wypełnianiu oświadczeń nie wpisał do dokumentów pożyczki w wysokości 100 tys. zł. Zrobił to dopiero po interwencji naczelnika Urzędu Skarbowego w Wadowicach. Sprawa dotyczy oświadczeń majątkowych z grudnia 2010 r. oraz kwietnia 2011 r., kiedy Mateusz Klinowski był radnym. Pożyczkę dostał od profesora prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pieniędzy potrzebował na zakup mieszkania.

Donos od blogera

Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Klinowskiego złożył do prokuratury Edward Wyroba, bloger i emeryt. Jak podkreśla, zrobił to dlatego, że choć sprawa błędów w oświadczeniu Klinowskiego znana była publicznie już od dawna, to prokuratura się nią nie zajęła. - Burmistrz powinien wyjaśnić pochodzenie tych pieniędzy - mówi Wyroba.

Jednocześnie na swoim blogu napisał, że nie wierzy, by miejscowa prokuratura rzetelnie zbadała sprawę. "Jeżeli Prokurator Rejonowy w Wadowicach [...] z premedytacją zmierza swoją bierną postawą do przedawnienia karalności czynów popełnionych przez radnego Mateusza Klinowskiego, ja wnoszę o przejęcie obowiązków prokuratora Jerzego Utraty, przez Prokuratora Okręgowego w Krakowie" - napisał bloger.

Prokuratura potwierdza, że zajmuje się tą sprawą. - Nikt nie ma postawionych zarzutów. Sprawę dokładnie wyjaśniamy - zapewnia Jerzy Utrata, szef Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.

Prawo antykorupcyjne wymaga, by osoby sprawujące władzę lub zarządzające majątkiem publicznym co rok składały oświadczenia majątkowe. Za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech.

Klinowski nie widzi winy

Jak wyjaśniał na swoim blogu Mateusz Klinowski, zastrzeżenia do jego oświadczenia majątkowego miały charakter drobnych uwag "technicznych".

"Nigdzie nie kwestionowano prawdziwości podanych przeze mnie danych. Fiskus prosił jedynie o ich doprecyzowanie. O żadnej zatajonej pożyczce w piśmie nie było mowy" - napisał Klinowski. Podkreśla, że fakt zaciągnięcia pożyczki był znany skarbówce. "Odprowadziłem wszak do niej podatek i zarejestrowałem ją w US, co nie jest przecież w Polsce powszechną praktyką" - dodał. Problemy z wypełnianiem oświadczeń miało też 10 innych radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski