Wadowice. Szpital już zarabia, ale podwyżek dla pracowników nie będzie

Taką informację, za pośrednictwem radnych, podczas piątkowej sesji Rady Powiatu Wadowickiego przekazała pracownikom szpitala, dyrektor tej placówki Beata Szafraniec.

Jej zdaniem, w tym roku sytuacja finansowa szpitala znacznie poprawiła się, w stosunku do lat ubiegłych, ale nie na tyle, by już można było znaleźć pieniądze na wyższe wypłaty dla personelu.

Przekonywała powiatowych samorządowców, że nie da się spełnić wszystkich żądań płacowych pracowników, chociaż dodatni wynik finansowy w sierpniu tego roku wyniósł 625 tys. zł. Dla porównania: dwa lata temu w sierpniu lecznica miał 3,2 mln zł. straty.

To sprawia, że wadowicka placówka znalazła się w gronie dziesięciu lecznic powiatowych kraju, które zaczęły na siebie zarabiać. Skąd więc brak pieniędzy w kasie na podwyżki?

Powodem okazują się być długi. Zobowiązania wynoszą obecnie ok. 4 mln zł. Chociaż kiedyś sięgały nawet i 18 mln zł, to nadal stanowią one duże obciążenie dla szpitalnej kasy.

- Pomimo tego, że mamy dodatni wynik, nie stanowi on o tym, że mamy płynność finansową. Nadal borykamy się z zobowiązaniami wymagalnymi. Zmniejszamy je, natomiast one nadal są - podkreśliła dyrektor Szafraniec.

Przypomnijmy, że w ub. tygodniu z powodu masowych nieobecności w pracy diagnostyków wstrzymano na blisko pięć dni pobieranie i badania krwi.

Pracownicy przyszpitalnego laboratorium mieli możliwość wykorzystać cztery dni „urlopu na żądanie” i z tej możliwości większość z nich solidarnie skorzystała od ub. poniedziałku.

- Od lat nie było podwyżek- tłumaczyli. Wcześniej na niskie zarobki skarżyli się tutaj m.in lekarze na SOR i pielęgniarki.

Wadowicki szpital w takiej sytuacji ma też duży problem z pozyskiwaniem nowych pracowników. Na jego ogłoszenia o pracę często nikt z lekarzy nie odpowiada.