Mateusz Klinowski nie ukrywa, że woli dwa kółka od czterech. Dlatego drogę z mieszkania na os. Pod Skarpą do ratusza pokonuje zazwyczaj rowerem albo skuterem. Tylko w wyjątkowych okolicznościach korzysta z samochodu, ale wtedy nie prowadzi, a wozi go kierowca.
Burmistrz chce, by jego pasję podzielali też pracownicy Urzędu Miasta. Żeby zachęcić ich do przesiadki z samochodów, obiecuje wyższe wynagrodzenie. Najpierw dał dobry przykład i - chociaż jesienią i zimą bardziej preferuje czarny skuter - w poniedziałek przyjechał do pracy rowerem, który zaparkował na piętrze ratusza, przed własnym gabinetem.
- A co miał z nim zrobić? Na zewnątrz łatwo może paść łupem rabusiów - wzrusza ramionami portier. W pobliżu magistratu nie ma też stojaków.
Na daniu dobrego przykładu burmistrz nie skończył. Wymyślił, jak skłonić urzędników do korzystania z tej formy poruszania się po Wadowicach w drodze do i z pracy. - Niebawem każdy nasz pracownik, który przyjedzie do pracy rowerem lub przyjdzie piechotą, za każdy dzień dostanie dodatkowe, niewielkie pieniądze w formie wypłacanej raz w miesiącu nagrody - zapowiada.
Nie wiadomo jeszcze, o jakie kwoty chodzi, ale pracownik urzędu, który przez cały miesiąc przyjeżdżałby do pracy jednośladem, mógłby liczyć nawet na kilkaset złotych więcej, w zależności od hojności burmistrza, bo to nagroda uznaniowa.
Burmistrz nie wyjaśnił, w jaki sposób zamierza sprawdzać, czy pracownicy rzeczywiście z rowerów będą korzystać. Zaznacza natomiast, że sobie nagrody nie da.
- Na gratyfikację może liczyć każdy pracownik Urzędu Miasta, z wyjątkiem mnie samego - obiecuje.
Pracownicy mają na ten temat różne opinie. Część chętnie skorzystałaby z propozycji, ale ci, którzy mieszkają poza miastem, są oburzeni.
- Mam do pracy 10 kilometrów tylko w jedną stronę. Na rowerze do Wadowic nie dojadę, także z racji swojego wieku. To niesprawiedliwe, że ci, którzy mają do biura bliżej i nie muszą płacić za paliwo, dostawaliby dodatkowe pieniądze - komentuje urzędnik jednego z wydziałów.
Zdaniem części mieszkańców, którzy o najnowszym pomyśle burmistrza dowiedzieli się z jego strony internetowej, jest jeszcze jeden problem.
- Lepszą zachętą do jazdy na rowerach byłoby stworzenie ścieżek rowerowych w mieście - podkreśla Mateusz Brańka - bo wtedy skorzystaliby wszyscy.
Co ciekawe, Klinowskiego za pomysł promujący proekologiczną postawę chwalą nawet opozycyjni radni, ale tylko w kuluarach sali obrad. Publicznie się na to nie decydują. - Odmawiam komentarza w tej sprawie - ucina radny Paweł Janas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?