Balon trzeba było zagrzać Fot. Robert Szkutnik
Podniebny pojazd przyjechał do wadowic z Mościckiego Klubu Balonowego spod Tarnowa. Klub ten działa już od 1933 roku.
- Jesteśmy darczyńcami Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - mówi pilot Krzysztof Rękas. - Musimy wywiązać się z danego słowa - wyjaśnia.
By wygrać lot, trzeba było wrzucić do puszki wolontariuszy jakiś datek i wypełnić kupon. Reszta była kwestią szczęścia.
Los uśmiechnął się do dwóch wadowiczanek, uczennic drugiej klasy Gimnazjum nr 4 przy ulicy Słowackiego. To Angelika Osoba i Gabriela Mrzygłód.
- Też zbierałyśmy datki, może dlatego opatrzność wybrała nas - mówią dziewczyny, dodając, że nic a nic się nie boją.
A obawiać się było jednak czego. Lot balonem, do którego wsiadły trzy osoby, trwał czterdzieści minut. Balon wzbił się na wysokość od 400 do 1000 metrów. Pasażerowie nie mieli przy sobie spadochronów.
- Tam w górze jest cieplej - mówi drugi pilot Mateusz Rękas. - Dla nas wysokie ciśnienie i mróz to idealne warunki do lotu - wyjaśnia.
Balon, którego powietrze w czaszy ogrzewa mieszanka propanu i butanu, poleciał około godziny 14 w kierunku Andrychowa i Kęt. Wcześniej trzeba było jednak go zagrzać, bo zamarzł wentylator.
(RSZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?