Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wahający się będą decydować o wyniku eurowyborów

Włodzimierz Knap
Fot. Archiwum
Polityka. Dwie największe partie, czyli PO i PiS, mają podobnie liczny tzw. żelazny elektorat.

– Na zachowania wyborcze patrzy się często stereotypowo – mówi Paweł Grzelak z Zakładu Badań Porównawczych nad Polityką w PAN. – Kto wie na przykład, że ponad połowa osób w momencie oddawania głosu nie ma pojęcia, kto rządzi państwem? Niewiarygodne? Jednak taki stan rzeczy pokazują badania przeprowadzone w wielu krajach.

Prof. Kazimierz Kik, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN, prognozuje, że do urn pójdzie najwyżej co piąty Polak uprawniony do głosowania. Dość powszechne jest przekonanie, że niska frekwencja służy PiS, a stosunkowo wysoka PO. Uważa się, że PiS ma liczniejszy tzw. żelazny elektorat, karnie chodzący do wyborów, uważając to za powinność moralną.

– To mit – podkreśla Paweł Grzelak. Przekonuje, że obie największe partie mają podobny odsetek twardych wyborców, którzy zapewniają im zdobycie po ok. 15 proc. głosów. By wygrać, potrzebują więc zgromadzić kolejne 15–25 proc. Poparcia muszą szukać wśród wahających się.

Grzelak twierdzi, że obecnie to PiS ma bardziej „rozdęty” elektorat, a zatem i nieobliczalny, co jest wynikiem przejścia na stronę tej formacji części wyborców wahających się, zniechęconych rządami Platformy.

Ta zaś może liczyć na wsparcie ze strony bardziej zwartego, przekonanego do niej elektoratu, m.in. z powodu niechęci do PiS. Prof. Kik przekonuje natomiast, że „o ile wiadomo, kim są i czym się kierują zagorzali wyborcy PiS, SLD, Twojego Ruchu czy Nowej Prawicy, to tego samego nie można powiedzieć o twardym elektoracie PO”.

Według Pawła Grzelaka, do urn systematycznie chodzą dwa typy wyborców. Pierwszy z nich określa mianem „homo po­liticus”, a zalicza do nich rodaków zainteresowanych życiem publicznym. Ich liczebność szacuje na ok. 15 proc. Takich wyborców najwięcej ma PO, SLD i Twój Ruch. – Drugim typem są wyborcy, którzy idą głosować, by dać świadectwo, wesprzeć swoją formację. Dotyczy to szczególnie elektoratu prawicowego (m.in. PiS, Solidarnej Polski), lecz też antyklerykalnego elektoratu Janusza Palikota – twierdzi Grzelak.

Podkreśla przy tym, że zarówno wyborcy z grupy „homo politicus”, jak i „świadków” nie są w stanie przesądzić o wynikach wyborów. O sukcesie czy porażce decydują wyborcy wahający się. Ci zaś kierują się wieloma czynnikami, m.in. sytuacją ekonomiczną, niechęcią do polityki i polityków z tzw. głównego nurtu. Na niechęci w ostatnich miesiącach zyskuje w sondażach Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego. Jednak zdaniem prof. Janusza Czaplińskiego, socjologa z UW, młodzi wyborcy Kor­win-Mikkego, a tacy przeważają, nie pójdą do urn, w konsekwencji czego Nowa Prawica nie przekroczy 5-procentowego progu wyborczego.

W tych wyborach najbardziej może zyskać PiS. Regułą bowiem jest, że kiedy sytuacja gospodarcza poprawia się, ludzie bardziej skorzy są do zmiany ekipy rządzącej, a wybory do PE są przez większość wyborców traktowane jako rywalizacja wewnątrzkrajowa. – Wyborcy, słysząc, że państwo czeka wzrost gospodarczy, kierują zainteresowanie w kierunku partii, która obiecuje najwięcej – mówi Grzelak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski