Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje jak nic

Redakcja
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. (Mk 6,30-31)

Ks. Krzysztof Mądel SJ: SŁOWO NA NIEDZIELĘ

Apostołowie wrócili z niczym. Jezus wysłał ich na pierwszą misję z pustymi rękami, a oni wrócili do niego jeszcze bardziej ubodzy. Łukasz zaznacza wprawdzie, że nie brakowało im entuzjazmu, gdy po powrocie z wyprawy opowiadali o złu pierzchającym z tego świata ze strachu przed Ewangelią, jednak ich rzeczywista kondycja fizyczna i duchowa musiała być wtedy nie najlepsza, skoro Jezus zaraz po powrocie zabrał ich ze sobą na krótki wypoczynek.
Niestety, tam doświadczyli jeszcze większego ubóstwa. Zasłużone wakacje zupełnie się nie udały, bo ledwie przybili do brzegu gdzieś na odludziu, zaraz zbiegały się tam tłumy głodne Jezusa i jego Ewangelii, i jeszcze tego samego dnia wieczorem trzeba było szukać dla nich chleba. Pierwsi słuchacze Jezusa w pogoni za swoim Mistrzem zapominali o Bożym świecie, o wszystkim, nawet o głodzie.
Ubóstwo i pustynia są stałym elementem biografii osób świętych, a zarazem są uprzywilejowanym miejscem duchowego owocowania. Św. Romuald (907-1027) dwukrotnie wracał z niczym z macierzystego klasztoru w Classe pod Rawenną; najpierw, jako młody mnich do tego stopnia rozeźlił starszych współbraci swoją przykładną pobożnością, że już po kilku latach musiał stamtąd czym prędzej uciekać, żeby ratować własne życie, a po raz drugi, gdy w tym samym klasztorze został opatem dzięki poparciu młodego cesarza Ottona III, ledwie po roku okazało się, że wszystkie jego reformatorskie wysiłki spełzły na niczym. Starzy mnisi stanowczo woleli, żeby w ich życiu nie zmieniać niczego.
Benedyktyński styl życia udało mu się zrealizować dopiero na odludziu. Najpierw w Pereum w dolinie Padu, gdzie zgromadził wokół siebie nowych, gorliwych naśladowców, przywiązanych do reguły św. Benedykta (tych mnichów sprowadził później do Polski Bolesław Chrobry), a później w okolicach Arezzo, gdzie dał początek nowej wspólnocie zakonnej milczących mnichów w białych habitach, zwanych dzisiaj kamedułami. Ich proste życie, złożone niemal wyłącznie z milczenia i modlitwy, wywarło ogromny wpływ na duchowe losy Italii, dając zarazem początek niemal wszystkiemu, co najbardziej włoskie. Z Arezzo i jego okolic wywodzili się Petrarka, Pierro della Francesca, Michał Anioł, Guido Monaco i Giorgio Vasari.
Duchowej dojrzałości człowieka nie można mierzyć jakością sztuki, jaką ów człowiek po sobie pozostawił, długością hasła w encyklopedii ani ilością książek, świątków czy poświęconych komórek, niemniej wszystko, co naprawdę duchowe, jest wolne i ekspansywne, zdolne przeniknąć wszystkie wymiary życia materialnego, dlatego do pewnego stopnia przypomina pustkę, której tak bardzo boją się ludzie małej wiary, miłośnicy drogich aut, drogich cygar i marmurowych grobowców. Bóg nie gardzi niczyim towarzystwem, ale najchętniej pokazuje się w towarzystwie pokornego nic, przed którym uciekamy jak przed grobową ciszą, a z którego On jeden potrafi wszystko uczynić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski