Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczący dietetyk z Krymu

Artur Gac
Jarosławowi Iwanowowi bardzo podoba się w Krakowie
Jarosławowi Iwanowowi bardzo podoba się w Krakowie fot. archiwum zawodnika
Sylwetka. Jarosław Iwanow jeszcze dobrze nie wkroczył w pełnoletniość, gdy zdecydował się opuścić Ukrainę i dotarł do Krakowa. Od grudnia 21-letni pięściarz legitymuje się polskim obywatelstwem i marzy o starcie na igrzyskach olimpijskich w biało-czerwonych barwach.

O tym, że rezolutny Ukrainiec osiadł w Krakowie, mimo że stolica Małopolski wcale nie była dla niego miastem pierwszego wyboru, zadecydował przypadek. Choć właściwiej byłoby powiedzieć niepowodzenie. Najpierw trafił do Łodzi, gdzie ojciec przywiózł go samochodem.

- Przez internet wybrałem sobie studia na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, ale próba dostania się na uczelnię spełzła na niczym, przez kłopoty z dokumentami. Po prostu nie miałem certyfikatu poświadczającego znajomość języka polskiego, co było warunkiem koniecznym - wspomina Iwanow.

Wówczas naprędce zapadła decyzja, by spróbować swoich sił w Warszawie. Chodziło już nie tyle o dostanie się na wymarzone studia, ale o walkę z czasem. - Byłem zdecydowany na jakikolwiek kierunek, byle dostać wizę. Dlatego wybrałem politologię, choć nigdy nie interesowałem się tą tematyką. Na kilka dni wróciłem na Ukrainę, po czym już sam przyjechałem do stolicy, ale niestety, nie zdałem egzaminu. I znów trzeba było podjąć szybką decyzję - relacjonuje sportowiec pochodzący z miasta Saki.

Strzałem w dziesiątkę okazało się podjęcie nauki języka polskiego pod Wawelem, na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, co zaowocowało przyznaniem wizy na rok. - Dużo dobrego słyszałem na temat tej uczelni, zresztą sam poczytałem trochę rekomendacji, dlatego pomyślałem, że zostanę i znalazłem odpowiadający mi kierunek. Dziś jestem studentem drugiego roku dietetyki na __Wydziale Lekarskim UJ - uśmiecha się Iwanow, niedoszły student Akademii Wychowania Fizycznego na Krymie.

Gdy osiadł w Krakowie, bardzo szybko zapragnął znaleźć sobie sekcję bokserską. Tak oto, za wskazówką kolegów z akademika, udał się na trening przy ulicy Batorego. - Trener powiedział, że jeżeli chcę się rozwijać, to lepiej abym poszedł na Wisłę. W takich okolicznościach trafiłem do klubu z ul. Reymonta - mówi Iwanow.

Podczas pierwszych zajęć na sali sekcji TS Wisła Kraków również nie pochwalił się swoim doświadczeniem. A miał czym, wszak w kategorii juniora zdobył w boksie tytuł mistrza Ukrainy. Zresztą ze sportami walki był za pan brat od szkoły podstawowej, a przygodę rozpoczął z prozaicznego powodu. Otóż rodzice długo pracowali, więc po szkole był pod „opieką” sekcji, w której najpierw poznawał tajniki kick-boxingu.

- Mniej więcej od 15. roku życia całkowicie przeszedłem na boks - wspomina.

W klubie spod znaku „Białej Gwiazdy” szybko rozpoczął sparingi, a po paru miesiącach z powodzeniem zadebiutował w prestiżowym turnieju międzynarodowym o „Złotą Rękawicę Wisły”. - Od razu stanąłem na najwyższym stopniu podium, podobnie jak w dwóch kolejnych edycjach. Trzy razy startowałem i trzy razy wygrałem - cieszy się 21-latek.

Decyzją z lipca Iwanow, którego tata jest Rosjaninem, a mama Ukrainką, otrzymał polskie obywatelstwo, a w grudniu odebrał upragniony paszport. - Mam polskie korzenie ze strony dziadka, ojca mojej mamy, który już nie żyje. Kim się czuję? Słowianinem - podkreśla z dumą.

Pięściarz rodem z Krymu jeszcze nie złożył broni w walce o igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro, jego jedyną szansą jest turniej kwalifikacyjny w Baku, ale najpierw musi znaleźć uznanie w oczach trenera kadry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski