Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczy o nowy kontrakt

Piotr Tymczak
Macedończyk Ostoja Stjepanović (z lewej) w poprzednim sezonie zaliczył 34 występy w ekstraklasie
Macedończyk Ostoja Stjepanović (z lewej) w poprzednim sezonie zaliczył 34 występy w ekstraklasie fot. Bartek Syta
Piłka nożna. Pomocnik Ostoja Stjepanović zagrał w pierwszym zespole krakowskiej Wisły po 11 miesiącach przerwy. Zamierza teraz pomóc drużynie w meczach rundy mistrzowskiej

– _Nie mogłem się doczekać tej chwili _– mówił Ostoja Stjepanović, który znów zagrał w meczu ekstraklasy.

Dzięki dodatkowej rundzie spotkań sezon dla tego zawodnika nie będzie całkowicie stracony. Można nawet powiedzieć, że dla niego dopiero się zaczyna.

–_ System rozgrywek w Polsce był dla mnie zupełną nowością. Ale nie mam z tym żadnego problemu. Wręcz przeciwnie, spodobało mi się. Po pierwsze, sezon jest dłuższy, jest w nim więcej meczów. A po __drugie, to ciekawsze dla kibiców _– przyznaje Stjepanović.

Z powodu kontuzji i operacji więzadła krzyżowego w prawym kolanie Macedończyk pauzował przez 10 miesięcy. Pierwszy raz w tym sezonie zagrał (57 minut) pod koniec marca w trzecioligowych rezerwach Wisły. Później w drugiej drużynie wystąpił jeszcze trzykrotnie, w tym dwa razy po 90 minut.

Trener pierwszej drużyny Kazimierz Moskal dał mu szansę w minioną środę w spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu. W tym meczu Macedończyk na boisku pojawił się w 57 minucie.

Jestem wdzięczny trenerowi i __sztabowi, że dostałem szansę. Nie będę siebie oceniał, ale mogę powiedzieć, że czułem się bardzo dobrze – podkreśla Stjepanović.

Po meczu ma jednak mieszane uczucia. Z jednej strony była radość, bowiem znów mógł wejść na boisko w meczu ekstraklasy, z drugiej – po spotkaniu przyszło rozczarowanie z powodu porażki. –_ Wynik meczu ze Śląskiem popsuł mój nastrój. Chcieliśmy zagrać jak najlepsze spotkanie i myśleliśmy o zwycięstwie. Od samego początku ten mecz nie układał się jednak tak, jak byśmy sobie tego życzyli – _przyznaje Macedończyk. – _Graliśmy o to, aby w rundzie mistrzowskiej zagrać więcej meczów u siebie, co daje przewagę. To się nie powiodło, ale na tym sezon się przecież nie kończy. Piłka nożna jest taka, że nie zawsze atut własnego boiska decyduje _– przypomina Stjepanović.

Jeżeli chodzi o występ we Wrocławiu, to do Ostoi nie można mieć większych pretensji – ocenia trener Moskal.

Teraz przed wiślakami mecz u siebie z Górnikiem Zabrze. To nie jest rywal kalibru Legii Warszawa czy Lecha Poznań, ale krakowianie męczyli się z zabrzanami nie tak dawno na własnym boisku i tylko zremisowali 1:1.

To jest pierwsza ósemka, a w niej każdy zespół ma marzenia o _jak najlepszym wyniku. Nie możemy różnicować rywali, szanujemy każdego, ale z Górnikiem gramy u siebie. Wiemy, jaki jest przed nami cel i walczymy o wygraną _– mówi Stjepanović.

Jego kontrakt w Wiśle kończy się w czerwcu. Macedończykowi bardzo spodobało się w zespole „Białej Gwiazdy” i Krakowie, chciałby tu pozostać. Liczy, że będzie się mógł jeszcze pokazać trenerowi i przekonać do siebie szkoleniowca oraz działaczy.

– Trener Moskal jest bardzo otwarty. Rozmawia z __zawodnikami, każdemu daje szansę – podkreśla Stjepanović.

Szkoleniowiec wiślaków przyznaje, że teraz będzie jeszcze czas, aby Macedończyk mógł się wykazać.

Dostał szansę we Wrocławiu i myślę, że w siedmiu meczach, jakie są przed __nami, jeszcze pojawi się moment, kiedy zagra – mówi trener Moskal.

U niego liczy się aktualna dyspozycja, nie dzieli piłkarzy na podstawowych i rezerwowych, za jakiego można było uważać ostatnio Stjepanovicia. – Każdy zawodnik w kadrze jest mi potrzebny. Na Ostoję też liczę. Ostatnio dłużej z nim rozmawiałem i to samo mu powiedziałem. Wierzę, że nam jeszcze pomoże – zaznacza trener Moskal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski