A nie wyszło wczoraj na 200 m Piotrowi Siemionowskiemu. Nasz zeszłoroczny mistrz świata nie wpłynął nawet do finału. W przedbiegu był drugi, co go zbudowało. W półfinale dopiero szósty (wchodziło czterech). Do zwycięskiego Brytyjczyka Eda McKeevera, wielkiego faworyta, stracił niespełna sekundę, a to sporo w tej konkurencji.
- Po eliminacjach byliśmy bardzo spokojni, a scenariusza z półfinału nie spodziewałem się ani ja, ani Piotr - mówi trener Mariusz Słowiński. - W eliminacjach Piotrek drugą setkę już odpuścił, przegrał tylko z Kanadyjczykiem Markiem de Jonge, ale to było kontrolowane. A co się stało później? Nie ma nas w finale, jesteśmy zrozpaczeni. Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak, że rzeczywiście start nie był najlepszy. Coś nie zagrało, nie czuł mocy.
- Czuję niesmak i gorycz mojej największej porażki w życiu. Gdybym mógł powtórzyć wyścig, może byłoby troszkę inaczej. Coś nie zagrało. Jechałem jednak tak, by nie mieć do siebie żadnych pretensji, i dałem z siebie wszystko. Może ręce inaczej chodziły, zwykle przecież to ja goniłem innych. O zaangażowanie i walkę nie mam do siebie pretensji - powiedział Siemionowski.
Walczykiewicz nie miała w półfinale problemów. Zajęła drugie miejsce, wyraźnie nie próbując licytować się w końcówce z Węgierką Natasą Douchev-Janics. Czas na wyciąganie z rękawa najmocniejszych kart przyjdzie dziś (godz. 11.14).
Walczykiewicz to wicemistrzyni świata z zeszłego roku. W Szeged lepsza była tylko Nowozelandka Lisa Carrington. Tu, w Eton Dorney, może się jednak zdarzyć wszystko. - Marta lubi zgiełk na trybunach. Ona nie cierpi, gdy jest cisza. Czasem nawet strofuje mnie na treningach, mówiąc: "Czemu trener nie krzyczy?!" - zdradza trener kadry Tomasz Kryk.
Wioślarski mistrz olimpijski z Pekinu Marek Kolbowicz mawia, że jeśli za metą jesteś jeszcze w stanie choć raz machnąć wiosłem, to znaczy, że nie nadajesz się do tego sportu. A Walczykiewicz w półfinale rezerwy miała. - Na końcu jeszcze widziałam - uśmiecha się niewysoka blondynka. Dodajmy, że amerykański dziennik "USA Today", który profetował, ile jaki kraj przywiezie z Londynu medali, właśnie w niej widział mistrzynię olimpijską. Inna sprawa, że w Siemionowskim... również.
Drugi to zawsze pierwszy przegrany - oto sportowe motto Walczykiewicz, która 1 sierpnia skończyła 25 lat. Mieszka w Kaliszu, jej idolem jest niemiecki skoczek Martin Schmitt. A motto życiowe? "Nie sztuką jest zapomnieć. Sztuką jest się pozbierać i zacząć wszystko od nowa".
W Eton nasza kajakarka musiała się zbierać po tym, jak z koleżankami z czwórki zajęła czwarte miejsce. Teraz widać, że czuje się mocna.
Wojciech Koerber, Eton Dorney
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?