- W sobotnim meczu z Łysicą Bodzentyn (5:0) strzelił Pan dwa gole i zaliczył dwie asysty. Zasłużył Pan na nagrodę MVP spotkania.
- Dziękuję za wyróżnienie, ale myślę, że cała drużyna na nie zasłużyła. Graliśmy bardzo konsekwetnie. Od któregoś meczu gramy zdyscyplinowanie, piłką po ziemi, prezentujemy krakowski futbol. W meczu z Łysicą stwarzaliśmy sytuacje. Udało się w końcu strzelić gola, worek się rozwiązał i padały kolejne bramki. Potem kontrolowaliśmy grę.
- Na gole krakowscy kibice musieli czekać ponad pół godziny.
- Łysica gra nieprzyjemnie, defensywnie. Drużyny, które przyjeżdżają do nas, tak właśnie jednak grają. Musimy więc próbować je rozmontować. Sposobem na Łysicę była gra po ziemi, na dobrze przygotowanej murawie.
- W środę Garbarnia wystąpiła w Pucharze Polski, jutro czeka ją kolejny mecz. To jest problem?
- Nie da się wyjść na boisko i na stojąco wygrać, nawet z czwartoligową Jutrzenką Giebułtów. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie. Można powiedzieć, że zmęczenie się pojawia, ale wkrótce będziemy mieć dwutygodniową przerwę, więc myślę, że odpoczniemy przed końcową fazą rozgrywek.
- Mecz z Łysicą był Pana najlepszym występem w tym sezonie?
- To jest trudny sezon dla mnie (Ogar w rundzie jesiennej pauzował dwa miesiące z powodu kontuzji - przyp.). Ale zaryzykowałbym taką opinię. Odbudowałem formę zimą i czuję, że dochodzę do formy sprzed kontuzji. To był mój najlepszy mecz, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy.
- Rozegrał Pan wcześniej spotkanie, w którym zdobył dwie bramki i miał tyle samo asyst?
- Chyba nie. Może, kiedy grałem jeszcze w juniorach. W ubiegłym sezonie strzeliłem trzy gole Partyzantowi Radoszyce, ale wtedy nie miałem żadnej asysty.
- Mirosław Hajdo zmienił Pana w 63 minucie. Zaskoczenie?
- Trener stara się żonglować naszymi siłami. W środę gramy kolejne spotkanie (z Wolanią w Woli Rzędzińskiej - przyp.), a w niedzielę mamy ważny mecz u siebie z Sołą Oświęcim.
- Podtrzymujecie opinię, że walczycie nie o awans, ale przede wszystkim o utrzymanie?
- Tak, to jest nasz główny cel.
- Rywale wam pomagają, bo gubią punkty. Na przykład Soła...
- Tak, ale do czołówki doskoczyło Podhale, które w zimie się wzmocniło. Jest to bardzo solidna drużyna. W Nowym Targu wygraliśmy 4:1, ale wiedzieliśmy, że to będzie mocna ekipa. Myślę, że trzy-cztery drużyny będą się bić o pierwsze miejsce. Nie można jednak powiedzieć, że Soła odpuściła walkę o awans.
- Ale można powiedzieć, że walczycie o wygranie grupy?
- Nie. Tylko o to, żeby zwyciężać w każdym meczu.
Rozmawiał Jerzy Filipiuk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?