Korespondencja "Dziennika" z USA
- Znieśliśmy dzisiaj ostatnie przeszkody na drodze do prawdziwej sprawiedliwości - oświadczył rebeliancki burmistrz, błogosławiąc związek starszych pań, które na akcie małżeństwa w rubrykach "pan młody i panna młoda" figurują jako "pierwszy wnioskodawca" oraz "drugi wnioskodawca".
Decyzja Newsoma jest wyzwaniem dla prawa Kalifornii, które definiuje małżeństwo jako związek między kobietą i mężczyzną. W 2005 roku wejdzie w tym stanie w życie prawo, gwarantujące tzw. domowym partnerom - homoseksualistom wszystkie świadczenia zarezerwowane dotychczas dla par heteroseksualnych. Podobne prawo wcielono już w życie w Vermont, w najbardziej przyjaznym homoseksualistom stanie.
Decyzja burmistrza San Francisco spotkała się z natychmiastową reakcją grupy o nazwie "Kampania na rzecz Rodzin Kalifornijskich", która złożyła wczoraj w sądzie petycję domagającą się unieważnienia zawartych przez homoseksualistów małżeństw.
Ponad 30 stanów Ameryki, w tym Kalifornia, przyznaje parom homoseksualnym prawo do zawierania "unii cywilnych". Jednak żaden ze stanów nie zezwala osobom tej samej płci na zawieranie małżeństw. Udzielone przez burmistrza San Francisco małżeństwa mają więc wymiar wyłącznie symboliczny.
Nieprzypadkowo, akurat w czwartek burmistrz Newsom zdecydował się na udzielenie ślubu parom homoseksualnym. W tym dniu bowiem odbywały się w Kongresie stanu Massachussetts obrady poświęcone określeniu prawnej definicji małżeństwa. Dyskusja w tej sprawie będzie wznowiona w połowie marca. Jeśli w stanowym Kongresie zwyciężą liberałowie, wówczas Massachusetts będzie pierwszym stanem Ameryki sankcjonującym małżeństwa gejów.
Z sondaży przeprowadzanych na zlecenie mediów wynika, że 50 proc. Amerykanów nie zgadza się na formalizowanie związków osób tej samej płci - natomiast 38 proc. przyznaje parom kochającym inaczej prawo do zawierania unii cywilnych.
ELŻBIETA RINGER