W związku z tym,
że Prądniczanka ma już zapewniony awans od dwóch kolejek, kibice emocjonują się walką o pozostanie w lidze.
Nie liczy się już tylko Węgrzcanka, pozostałe zespoły z dołu tabeli muszą wygrywać, a spadek może dotknąć aż sześciu ekip. Prądniczanka wybiera się na mecz do Radziszowa. Trener gości Leszek Janiczak obawia się tego meczu, ale nie z przyczyn sportowych: - Klub z Radziszowa kontaktował się z dwoma moimi zawodnikami, proponując odpuszczenie zawodów. My gramy sportowo do końca i na pewno nie zagramy ulgowo. Obawiamy się o sędziowanie w tym meczu. Zarówno trener Radziszowianki Gerard Juszczak, jak i prezes Aleksander Mirocha zdecydowanie sprawie zaprzeczają. Mirocha: - Prezesuję i sponsoruję tę drużynę. Ani przez myśl mi nie przyszło, aby kupić mecz od Prądniczanki. Piłkarze mają niewypłacone należności od dwóch miesięcy, nie mamy więc nawet możliwości... Juszczak: - To są totalne bzdury, Prądniczanka przegrała ostatni mecz i nie może sobie pozwolić na kolejne straty. Nie da się ukryć, że jesteśmy słabsi od rywala i faworytem nie jesteśmy.
Równie ciekawie zapowiadają się konfrontacje walczących o utrzymanie innych drużyn, które grają z przeciwnikami pewnymi już swoich losów. Najbardziej polecamy niedzielną konfrontację Płomienia Jerzmanowice z Pogonią Skotniki.
(PAN)