– Płakałem po transferze do Barcelony – przyznaje Luis Suarez. Urugwajczyk wraca do gry po dyskwalifikacji za ugryzienie rywala (Włocha Giorgio Chielliniego) podczas mundialu w Brazylii.
Wraca w szczególnym momencie, bo pierwszy oficjalny mecz w barwach Dumy Katalonii rozegra przeciwko Realowi Madryt. W najsłynniejszym piłkarskim klasyku w Europie, a kto wie, czy nie na całym świecie. Gran Derbi co roku biją rekordy oglądalności. Na całej kuli ziemskiej ogląda je w sumie kilkaset milionów widzów.
Chyba każdy kibic piłki nożnej zna również na pamięć polityczno-historyczne tło tych spotkań. Słyszał o znienawidzonym w Katalonii generale Franco (prywatnie sympatyku Realu), wszystkich (prawdziwych i wydumanych) szykanach, jakie spotkały z jego strony Barcę.
W kontekście awantury o odwołane referendum w sprawie secesji Katalonii (miało się odbyć 9 listopada, ale hiszpański Trybunał Konstytucyjny uznał, że jest niezgodne z ustawą zasadniczą) wszystko to wydaje się bardziej aktualne niż kiedykolwiek, jednak nie polityka będzie w sobotę tematem numer jeden.
Takie przynajmniej można odnieść wrażenie, czytając kolejne doniesienia w sprawie Suareza, który – przypomnijmy – trafił latem do Barcelony z Liverpoolu za 81 milionów euro.
W Premier League był wielką gwiazdą. Przez dwa i pół sezonu strzelił dla The Reds 69 bramek w 110 meczach, a wiosną wybrano go na piłkarza roku w Anglii. Później przyszedł jednak mundial, incydent z Chiellinim, zawieszenie – surowe (4 miesiące rozgrywek klubowych i 9 meczów reprezentacji), bo była to w jego przypadku recydywa.
Jeszcze w Liverpoolu dostał dziesięć meczów kary za ugryzienie Branislava Ivanovicia z Chelsea. Przydarzył mu się również podobny incydent w czasach, gdy grał w Ajaxie Amsterdam.
– Bałem się, że ten incydent z mistrzostw świata zrujnował mi całą karierę. Na szczęście dostałem kolejną szansę – przyznał Suarez, który w Barcelonie ma stworzyć atak marzeń razem Lionelem Messim i Neymarem. Czy stworzy już w sobotę?
– Messi jest najlepszy na świecie, a Suarez to gracz najwyższej klasy. Myślę, że razem możemy zrobić coś wielkiego dla klubu – zapowiada Brazylijczyk w rozmowie z „Marcą”. On sam już tworzy wielkie rzeczy, bo po pierwszym – średnio udanym – sezonie w Katalonii w tym na razie gra jak z nut.
Po ośmiu ligowych kolejkach jest najlepszym strzelcem Barcelony (9 bramek), a kataloński „Mundo Deportivo” policzył, że tylko dwóch jego rodaków – Evaristo i Ronaldo – mogło się pochwalić lepszym początkiem sezonu. Oznacza to, że Neymar jest lepszy od takich sław, jak Romario, Rivaldo i Ronaldinho.
Fantastycznie (osiem bramek) spisuje się również Messi, którego dzieli już tylko jedno trafienie od wyrównania rekordu Telmo Zarry (251 goli) i zostania najskuteczniejszym strzelcem w historii La Liga.
Warto dodać, że Argentyńczyk nie gra przy tym egoistycznie, a dorobek strzelecki Neymara to również jego zasługa. Przekłada się to na wyniki Barcelony, która uległa co prawda w Lidze Mistrzów Paris Saint- -Germain, ale na krajowym podwórku jest na razie niepokonana. Nie straciła nawet gola. Siedem zwycięstw, jeden remis, 22 strzelone bramki – taki jest dotychczasowy bilans podopiecznych Luisa Enrique.
Czy poprawi go Suarez?
– Gdybym był na miejscu „Lucho”, to zagrałby w wyjściowej jedenastce – mówi legenda klubu z Katalonii Christo Stoiczkow.
Podobnego zdania są również hiszpańskie media. Kataloński „Sport” poinformował w czwartek na pierwszej stronie, że Urugwajczyk zagra w Madrycie, choć nie wiadomo, czy od początku i jak długo.
Pytany o swoje szanse na grę, Suarez na razie taktownie milczy. Przyznał tylko, że debiut na Santiago Bernabeu będzie dla niego „cudownym zbiegiem okoliczności”.
Choć o zwycięstwo łatwo nie będzie. Real przegrał co prawda dwa mecze w lidze, stąd dopiero trzecia pozycja w tabeli. Ekipa Carlo Ancelottiego notuje jednak najbardziej bramkostrzelny początek sezonu od 29 lat – 30 goli w pierwszych ośmiu kolejkach. Dokładnie połowę zdobył Cristiano Ronaldo, a trzeba pamiętać, że Portugalczyk nie zagrał w drugiej kolejce przeciw Realowi Sociedad.
Ronaldo świetnie spisał się również w środowym meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Królewscy wygrali na Anfield Road 3:0, a on był autorem jednej z bramek. Dwie zdobył Karim Benzema.
– To będzie bardzo ciężki mecz, bo Barca gra bardzo dobrze. Zobaczymy, co się stanie – mówi o sobotnim klasyku CR7.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?