Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale bez mózgu i metafora rozbitej szyby

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Musiał nie mieć mózgu ten, kto zniszczył groby na cmentarzu Podgórskim. Sumienia też nie miał. I nie był sam.

W eleganckim apartamentowcu ktoś porysował windy. W starej kamienicy straszą wulgarne napisy i dziury wydłubane w ścianach. Na Łąkach Nowohuckich zdewastowano wyspę lęgową dla ptaków, tak że konstrukcja nadaje się tylko do rozbiórki. W podkrakowskich gminach (i nie tylko) wandale regularnie rozwalają wiaty przy przystankach, wyrywają znaki drogowe i rozbijają lustra przy skrzyżowaniach.

Co się dzieje? Tanie psychologizowanie chce usprawiedliwić takie zachowania zastępczym wyładowaniem złości. Moim zdaniem niszczenie stało się zabawą. Takim współczesnym „zbijaniem bąków”.

Zjawisko to od dawna było chlebem powszednim na Zachodzie. Tam wiązano to z frustracją młodych imigrantów. W Polsce imigrantów nie ma. I nie wiem, czy frustracja jest dobrym kluczem do zrozumienia czegokolwiek. Nie frustracja, raczej nuda. I bezczynność. Oraz przekonanie - jak najbardziej zasadne - o bezkarności.

Współcześni sofiści stworzyli nawet stosowną teorię uzasadniającą: gdy chuligan rozbije szybę w piekarni, nic takiego się nie stało, bo napędzi to lokalną gospodarkę. Piekarz będzie musiał wydać 200 zł na nową szybę, więc zarobi szklarz i za te pieniądze kupi tort u piekarza oraz nową lampę u elektryka. Hola, hola - mówi Frederic Bastiat, który zdemaskował pułapkę takiego myślenia: przed dewastacją witryny piekarz miał i szybę i 200 zł, za które miał kupić buty. Teraz butów nie kupi, więc nawet jeśli zyskał szklarz, to stracili piekarz i szewc. Innymi słowy szkoda jest stratą w wymiarze ogólnym. Dowód ten nazwano metaforą rozbitej szyby.

W Nowym Jorku ukrócił chuligańskie wyczyny słynny burmistrz Giuliani. Połączył surowe kary z edukacją. Tylko kto niby ma u nas edukować, skoro rodzice są zagonieni, ksiądz lekceważony, a szkoła chce uczyć, a nie wychowywać. Gdy interweniuje policjant (jeśli w ogóle interweniuje), jest już za późno.

Wychodzi na to, że każdy z osobna jest bezradny. Chyba trzeba jakiegoś nowego sojuszu społecznego, który zmieniłby klimat wokół własności wspólnej. Kamery na każdym rogu wiele nie załatwią.

Gdy ostro krytykowano wierszyki Stanisława Jachowicza, że nachalnie pedagogiczne i okrutne, nieodżałowany Jacek Woźniakowski wybuchnął śmiechem: przecież ja jadłem na talerzach zdobionych maksymami z Jachowicza i jakoś nam to nie zaszkodziło! A znaliśmy je na pamięć: „Staś na sukni zrobił plamę/ Płacze i przeprasza mamę./ A w tej chwili mama rzecze:/ „Na sukni wypierze się plama”,/ Ale strzeż się moje dziecię / Brzydkim czynem splamić życie / Bo ci Stasiu mówię szczerze/ Ta się plama nie wypierze”.

Wydaje się, że nie ma powrotu do tak anachronicznej formy ani do równie klarownej dydaktyki. I może właśnie stąd problem.

Gdy czytałam, że ktoś zniszczył nagrobki na cmentarzu przypomniał mi się Norwid. Pisał w Paryżu: „Do kraju tego, gdzie winą jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie, bo wszystkim służą, tęskno mi Panie…”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski