Warsztaty w Koronie

Dzieci miały okazję wykazać się swoimi kulinarnymi zdolnościami na warsztatach w "Karczmie Rohatyna" w Cholerzynie (gm. Liszki). - Drzemie w nich ogromny potencjał. Mają niegraniczone pomysły i potrafią wyczarowywać nie tylko smaczne, ale ładnie podane potrawy - mówi Barbara Kawa, wiceprezes Stowarzyszenia "Korona Północnego Krakowa", które było organizatorem warsztatów.

Uczestniczyły w nich dzieci z siedmiu gmin powiatu krakowskiego, należących do "Korony": Igołomia-Wawrzeńczyce, Kocmyrzów-Luborzyca, Liszki, Michałowice, Wielka Wieś, Zabierzów, Zielonki. Tworzą one Lokalną Grupę Działania, mającą na celu rozwój gmin m.in. poprzez integrację mieszkańców i kultywowanie tradycji. Dla dorosłych organizowane są np. festiwale kulinarne i różnego rodzaju integracyjne spotkania. O dzieciach też w "Koronie" się nie zapomina.

Warsztaty były formą rozrywki, ale też lekcją kuchennej higieny. Wszyscy młodzi kucharze mieli na głowie ochronne czepki. - To dlatego, żeby do potraw nie wpadały włosy - tłumaczą dzieci.

Pod kierunkiem zawodowego kucharza, przygotowywały m.in. sałatkę warzywną. Uczył ich, jak należy kroić jarzyny, ale nie skupiał się tylko na sztuce kulinarnej. Podkreślał, jak ważne jest zachowanie higieny. Przypominał m.in. o myciu rąk i sprzątaniu stołu po każdej czynności.

Te zasady oraz wiele przepisów kulinarnych zna 11-letnia Nikola Steczko z Mnikowa. - Gotuję od kilku lat - zaznacza dziewczynka. Lubi przyrządzać np. spaghetti, pieczeń, też coś na grilla. Na warsztatach z krojeniem warzyw na sałatkę radziła sobie bez problemu, bo często ją wykonuje. Lubi podglądać w kuchni mamę. Inspiracje do przyrządzania potraw czerpie też z programów telewizyjnych, ale i sama wymyśla różne dania.

- Nikola potrafi przygotować cały obiad i telefonuje do mnie mówiąc: obiad jest gotowy - mówi Anna Steczko, mama nastolatki. Ostatnio córka przygotowała gotowaną kaszę z mielonymi kotlecikami i sosem pomidorowym. Mama zaznacza, że pasja Nikoli trwa od trzech lat, a ona jej w tym nie przeszkadza.

Także w już konkretnych planach zawodowych. - Mam w planie założenie swojej restauracji - zapowiada młoda mnikowianka. Młodsze dzieci pod okiem kelnerki Karoliny Tabor, przyrządzały pastę z jajek. - Przygotowujemy sos śmietanowo-majonezowy - mówi 7-letni Bartosz Walczyk z Kryspinowa.

- Obierają ze skorupek jajka, mieszają składniki do sosu, pilnie słuchają moich wskazówek i całkiem dobrze sobie radzą - chwali swych uczniów instruktorka.

4-letni Miłosz, brat Bartosza opowiada, że gniótł skorupkę jajek, żeby pękła i była łatwiejsza do obrania. - Bardzo ciekawa impreza i świetna atmosfera. Dzieci w grupie chętniej coś robią, niż w domu - mówi Agnieszka Walczyk, mama chłopców.

Potwierdza to Stanisław Myjak z Rudawy, ale zaznacza, że nastoletni chłopcy już nie pasjonują się gotowaniem, jak młodsi lub dziewczynki. Jego 12-letni syn Mateusz nie był specjalnie zainteresowany przyrządzaniem potraw. Wolał się przyglądać, jak robią to inni, ale chętnie je degustował.

Natomiast o dwa lata młodsza córka Kamila była zafascynowana przygotowywaniem np. sałatek i nie chciała odejść od stołu. Ma zdolnosci artystyczne i na warsztatach chętniej przebywała przy stole, gdzie wykonywane były różne ozdoby m.in. z bibuły. - To był fajny pomysł na spędzenie wolnego czasu tak dla rodziców, jak i dzieci - mówi Stanisław Myjak.