– Jest duże rozczarowanie z tego powodu, że nie macie już szans na pierwszą ósemkę?
– Na pewno, stawialiśmy sobie taki cel. Mieliśmy trzy mecze, które powinniśmy wygrać – w Białymstoku, z Zawiszą i Pogonią u siebie. Traciliśmy bramki w końcówkach spotkań. Zabrakło nam trochę szczęścia. Musimy teraz zdobywać punkty, bo na dole tabeli robi się ciasno. Czeka nas jeszcze wiele emocji w ostatnich meczach. Musimy teraz zdobyć trzy punkty, by wyrobić sobie małą przewagę przed decydującą fazą rozgrywek.
– Przed sezonem zakładaliście awans do górnej połowy tabeli?
– Tak, chcieliśmy mieć spokojne siedem ostatnich meczów. Początek sezonu był fatalny, ja nie brałem w nim udziału, będąc po kontuzji, męczyłem się w czterech ścianach na rehabilitacji. Potem udało mi się wrócić i żyłem już z zespołem normalnym rytmem. Zaczęliśmy lepiej grać, górna część tabeli była blisko, ale potoczyło się to wszystko dla nas niekorzystnie. Musimy zapewnić sobie utrzymanie.
– Wy nie macie szans, Cracovia jeszcze walczy, czy to może mieć znaczenie, że „Pasom” będzie łatwiej o punkty?
– Na to nie patrzę, mamy swój cel, nam przecież punkty są bardzo potrzebne. Gdybyśmy mieli jeszcze szansę na dostanie się do elity, Cracovii nie byłoby trudniej niż w obecnej sytuacji, to bez znaczenia. Na pewno się nie położymy na boisku. Każdy punkt jest na wagę złota.
– Jakie ma Pan zdanie o Cracovii?
– Gra dobrze piłką, potrafi się przy niej utrzymać. Zbyt wielu meczów nie oglądam, żyję raczej swoją drużyną. Nie chcę więc oceniać rywali. W domu unikam piłki nożnej, mam jej przesyt, chcę odpocząć.
– Ale może Pan pamiętać „Pasy” z jesiennego meczu, który wygraliście 1:0.
– Udało się nam, mecz meczowi nierówny, wiele zależeć będzie od tego, jak obie drużyny wejdą w to spotkanie, kto pierwszy strzeli bramkę.
– Gdy trenerem Cracovii był Rafał Ulatowski, był Pan przymierzany do Cracovii. Dlaczego ostatecznie nic nie wyszło z tego transferu?
– Bardziej konkretne były rozmowy z Koroną i jak dałem słowo komuś, to było ono dla mnie najważniejsze, zostałem w Kielcach i cieszę się z tego bardzo. Można powiedzieć, że byłem już jedną nogą w Krakowie, ale wyszły wtedy dodatkowe okoliczności, o których nie powiem.
– Pochodzi Pan z Nowego Sącza, do Cracovii jest bliżej...
– Tak, ale tak się życie toczy, że czasem trzeba jechać pół Polski, by gdzieś grać. Z Cracovii była propozycja, gdy grałem jeszcze w Sandecji, trener Ireneusz Adamus rzucił taką ofertę, ale wylądowałem wtedy w Legii.
– Krakowskie kluby słabo penetrują małopolskie „podwórko”, a sprowadzają zawodników z daleka...
– Szkoda, bo jest sporo chłopaków utalentowanych na naszym terenie, nie trzeba szukać daleko od Krakowa.
– Gdy jest okazja, np. wtedy, gdy leczył Pan kontuzję, widywano Pana na meczach w Nowym Sączu.
– Nie mam parcia, by oglądać wszystko, ale gdy mam okazję, to mecz zobaczę, zwłaszcza w rodzinnym mieście. To klub, w którym się wychowałem. Mój teść jest prezesem, więc żyję też wynikami Sandecji. Może kiedyś zagram z nią w ekstraklasie? Jednak daleka droga do tego... Z Koroną jestem związany kontraktem jeszcze przez dwa lata.
Z Nowakiem do Kielc
* Cracovia wyjeżdża na jutrzejszy mecz już dzisiaj i w kielcach planuje trening.
W kadrze meczowej znalazło się miejsce dla Dawida Nowaka, po raz pierwszy od 9 grudnia, gdy zagrał z Zagłębiem Lubin.
– Zabieram Dawida do kadry, ale nie wiem, ile zagra minut – mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy. – Na pewno nie od początku, ale może nam pomóc np. przez pół godziny. Nie chciałbym, by wchodził na boisko i miał nas ratować, wolałbym, by spokojnie zaliczył mecz.
Kontuzjowani są Marcin Kuś i Bartosz Kapustka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?