Kalendarz pana Aleksandra
Aleksander Łękas, rolnik z podproszowickich Ciborowic, pojawił się na niedawnej Wystawie - Targach Płodów Rolnych ze sporą ilością eksponatów. Prezentował marchew, pietruszkę, buraki, dynie; wszystkie warzywa były dorodne i kształtne. Wprawdzie na wystawę trafiają przede wszystkim takie właśnie warzywa, ale te z gospodarstwa pana Aleksandra wyróżniały się nawet wśród warzywnej arystokracji.
Efekty okazały się znakomite. Pietruszka, marchew i buraki, posadzone w "dzień korzenia", udały się znakomicie, podobnie zboże, dynia czy ogórki posadzone w "dzień owocu" oraz kapusta i sałata - w "dzień liścia". W dodatku, zdaniem pana Aleksandra, rośliny w ten sposób uprawiane są nie tylko ładniejsze, ale również bardziej odporne na choroby i szkodniki; dłużej też zachowują świeżość - chociaż oprysków prawie się nie stosuje.
- W sierpniu zerwałem w polu ogórka. Położyłem go w pokoju na podłodze; leżał sobie do Bożego Narodzenia. Okazało się, że był wtedy zupełnie zdrowy i nadawał się do jedzenia. Zaczął się psuć dopiero wtedy, gdy syn nakłuł go gwoździem - przekonuje.
Zgodnie z kalendarzem biodynamicznym, można również piec chleb, robić masło czy przetwory, które ponoć również udają się znakomicie. Mimo to, wiele osób traktuje tę metodę z przymrużeniem oka. Nie przekonuje ich również to, że zaczęły się już pojawiać sklepy, gdzie można kupić tylko żywność wyprodukowaną w ten sposób.
- Ci, którzy śmieją się z kalendarza, powinni najpierw sami go spróbować - twierdzi Aleksander Łękas.
(ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?