Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wassermann: dla dobra Polski

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Małgorzata Wassermann
Małgorzata Wassermann Michał Gąciarz
Komentarze ekspertów do konstytucji sprzed roku-dwóch są jednoznaczne. I co, stały się nagle nieaktualne, bo przyznają rację PiS? - pyta mec. Małgorzata Wassermann, poseł PiS.

- Ma Pani czas na siłownię?
- Jak mam tydzień niesejmowy, to o dziewiątej, dziesiątej wieczorem - idę. Natomiast w Warszawie szukam okazji do spacerów. Jeśli czas pozwala, nie biorę samochodu służbowego - żeby się przejść.

- Ciekawe przechadzki urządza Komitet Obrony Demokracji. Nawet poskakać można.
- To, że mogą sobie chodzić i skakać, pokazuje, że demokracja w Polsce ma się bardzo dobrze. Ludzie mają prawo wyrażać swoje opinie, emocje. Nawet jeśli nie mają racji. Ja wolę sobie chodzić po Warszawie sama. Zresztą źle się czuję w tłumie.

Taką osobowość jak prezes spotyka się niewyobrażalnie rzadko w życiu politycznym. Opozycja nikogo takiego nie ma

- Ponieważ?
- Jak zaczęłam studiować, pojechałam autobusem na UJ. W tłoku ktoś przeciął mi torebkę.

- Złodzieje?
- Pewnie tak. Nie wsiadłam już więcej do MPK, pięć lat chodziłam na uczelnię piechotą. Z Azorów, w obie strony, codziennie. Potem, gdy zaczęłam mieć coraz mniej czasu, używaliśmy z tatą samochodu na spółkę. Szybko zabrakło mi ruchu, więc musiałam tę potrzebę zaspokoić w inny sposób. Stąd siłownia.

- Ma Pani dobrze prosperującą kancelarię adwokacką. Po co Pani polityka?
- Uznałam, że jeśli mamy doprowadzić do odejścia rządu, który przez osiem lat się nie sprawdził, to każdy musi wyjść ze swojego wygodnego świata i po prostu się włączyć, zaangażować.

- Mówiła Pani przed wyborami: „Jestem zażenowania obecnym stanem polityki: agresją, publicznym obrażaniem - to kolejny powód, dla którego kandyduję”. Poprawiło się?
- Staram się nikogo nie obrażać, mówić o problemie, a nie o ludziach…. Dzwonił do mnie dzisiaj tabloid z prośbą o ocenę polityka opozycji. Odmówiłam.

- A nie czuje się Pani wciągana w naparzankę - bez merytorycznych racji i argumentów?
- Proszę sobie przeczytać [pokazuje tekst dr Moniki Haczkowskiej z 2014 r.] - to jest komentarz do artykułu konstytucji, wokół którego toczy się spór o trybunał. Kolejny, który mówi, że „TK nie ma kompetencji samodzielnego tworzenia reguł prawnych określających jego kompetencje oraz sposób funkcjonowania”. Nie mam cienia wątpliwości, że z punktu widzenia prawnego PiS w tym sporze ma całkowitą rację.

CZYTAJ TAKŻE: Sowa: dla dobra Polski

- Ale z drugiej strony mamy - krytykujące PiS i prezydenta - listy utytułowanych pracowników naukowych PAN oraz wydziałów prawa najważniejszych uczelni, w tym UJ, Pani Alma Mater. W obronie TK. Sama dr Haczkowska twierdzi, że Pani manipuluje jej wypowiedzią....
- Komentarze do konstytucji pisane przez te wszystkie autorytety, w tym dr Haczkowską, są jednoznaczne. Powstały, zanim ktokolwiek wyobrażał sobie taki spór. I co, stały się dzisiaj nieaktualne, bo przyznają rację PiS?

- Co z tym zrobicie?
- Zdaję sobie sprawę, że ponad wszelką racją stoi rzecz najważniejsza: dobro Polski. Dlatego obowiązkiem wszystkich - nas również, choć nijak tu nie zawiniliśmy - jest znalezienie wyjścia. Nie poszłam do polityki po to, by udowadniać, że jestem mądrzejsza i lepsza, tylko dlatego, że wierzę, iż w kraju może być lepiej. Zresztą jest.

- Serio?
- Śledząc media, można odnieść wrażenie, że kraj żyje sporem o TK. A ja mam wielu znajomych z dziećmi w wieku szkolno-przedszkolnym i oni mówią, że to cudownie, żeśmy dali im możliwość wyboru: posłać dziecko do szkoły czy nie. To jest ogromny postęp, ogromna radość. Podobnie jak 500 zł. Lepiej jest i będzie też za sprawą wprowadzonych przez nas zmian systemowych, np. w prokuraturze.

- Z „inkwizytorem generalnym” na czele?
- Wiem, że część prawników boi się Zbigniewa Ziobry. Ale reforma prokuratury była konieczna. My wszyscy, którzy mieliśmy do czynienia z prokuraturą - obojętne, w jakiej roli: adwokatów, pokrzywdzonych, świadków, sędziów czy dziennikarzy - widzieliśmy, że ona jest wybiórczo udolna. Działa tylko tam, gdzie chce.

- Teraz będzie działać tam, gdzie chce Zbigniew Ziobro.
- Absurd! Prokurator generalny - nawet gdyby chciał, a nie wierzę, że chce - nie jest w stanie ręcznie sterować tysiącami postępowań. W zmianach chodziło nam o całkiem co innego: jeśli prokuratura znów będzie działać źle, to będziemy mieć osobę odpowiedzialną, która ma obowiązek to naprawić.

- Taką osobą był przecież Andrzej Seremet.
- Ja od niego w kółko słyszałam, że jest ustawa i on nie może nikomu nic nakazać.

- To może trzeba było zmienić ustawę i wyposażyć go w odpowiednie uprawnienia, zachowując niezależność prokuratury od rządu?
- Nie, bo to rząd ponosi odpowiedzialność za stan praworządności w Polsce i poczucie bezpieczeństwa obywateli.

- I nie boi się Pani, że Zbigniew Ziobro - lub ktoś inny na tym stanowisku, z niespotykanymi dotąd w Polsce i Europie uprawnieniami - posunie się w „naprawianiu” o krok za daleko? By kogoś zniszczyć?
- Politycy twierdzą, że będzie sterowanie ręczne, jakieś odgórne naciski. Czyli oni boją się o siebie. A mnie, jako obywatela, adwokata, posła, interesuje, czy prokuratura będzie sprawnie załatwiać sprawy 38 milionów obywateli. Kowalski ma mieć lepiej. A nie politycy, czyli promil społeczeństwa.

- Poseł PO Marek Sowa, były marszałek Małopolski, uważa te zmiany za krok ku władzy autorytarnej, pozbawionej społecznej kontroli, niszczącej - jeśli zechce - politycznych przeciwników. Zna go Pani?
- Tak, ciągle wspólnie latamy samolotami.

- Zadziwia go częsty widok w Sejmie: Jarosław Kaczyński, a wokół wianuszek posłów PiS. Opozycja uważa, że prezes was hipnotyzuje, że jesteście zombie wykonującymi jego polecenia. Jest Pani zombie?
- A wyglądam? [śmiech] Uważam, że taka osobowość jak prezes jest niewyobrażalnie rzadko spotykana w życiu politycznym. Kiedy więc on coś mówi, to wszyscy są tego strasznie ciekawi. Politycy opozycji tego nie rozumieją, bo nie mają w swoich partiach ludzi cieszących się tak niekwestionowanym autorytetem.

- Sowę szokuje też i boli, że - tu cytat - „dwie trzecie posłów PiS naprawdę uważa nas za szubrawców i złodziei, którzy rozkradli Polskę i sprzedali ją obcym”. Sowa to złodziej?
- Nie znoszę generalizacji, negatywnego szufladkowania całych grup Polaków. Jestem daleka od mówienia, że ci to złodzieje, a ci sprzedawczyki itp. Wolę rozmawiać o konkretnym zachowaniu i działaniu konkretnych ludzi. Wolę pokazywać złe mechanizmy - nie podobają mi się np. niektóre rozwiązania w ochronie zdrowia, delikatnie mówiąc, na granicy patologii. Jestem pewna, że PiS je zmieni. Nie podoba mi się również to, co zrobił poprzedni rząd w walce o prawdę o Smoleńsku. Po prostu nas sprzedano.

- Pani po tragedii smoleńskiej zaufała rządowi, uznawszy, że skoro w katastrofie zginęły osoby z każdej strony sceny politycznej, władzy winno zależeć na prawdzie.
- Tak myślałam. Ale już po dwóch miesiącach zauważyłam, że deklaracje rządu rozmijają się z tym, co on naprawdę robi. Mój największy żal nie bierze się jednak z tego, że oni zawalili na całej linii, tylko z tego, że nie chcą się do tego przyznać i idą w zaparte, zaciekle atakując tych, którzy znają prawdę.

- Gdyby przyszli, przeprosili, zaoferowali współpracę - to by Pani wybaczyła? Odpuściła?
- Topór zostałby zakopany. Ale jak oni atakują, idą w zaparte - to jaka może być reakcja drugiej strony? Jeszcze bardziej dociskamy, przypieramy do muru: „aż w końcu się przyznasz”. Ten mechanizm działa i to nie jest dobre dla Polski. Ale nie my go uruchomiliśmy i nie my go nakręcamy.

- Minister Antoni Macierewicz ustali prawdę?
- Nie Antoni Macierewicz, tylko wybitni eksperci, w których kompetencje i uczciwość ja bezgranicznie wierzę, a których próbuje się bezczelnie dyskredytować. Celem tych ludzi jest ustalenie prawdy. Oni powiedzą tę prawdę głośno nawet wtedy, kiedy będzie niewygodna.

- Także dla PiS?
- Oczywiście.

- KOD ma prawo protestować?
- To fundament demokracji. Niech sobie maszerują, podskakują, krzyczą. Ale jedno mnie oburza: ściąganie w imię partykularnych interesów uwagi Unii i świata, sugerowanie, że przeciwko nam powinny być skierowane sankcje, to po prostu jest Targowica.

- Bez podniesienia tego tematu przez opozycję zagranica nie zainteresowałaby się Polską?
- A czy Komisja Wenecka interesowała się nami, gdy w poprzednim Sejmie wybrano o dwóch sędziów za dużo lub gdy w inny sposób władza łamała prawo?

- Czyje interesy realizuje Komisja Wenecka?
- Kraje Zachodu mają swoje interesy. To zrozumiałe. Tak samo nie mam pretensji do Rosjan, że rękami i nogami bronią się przed stwierdzeniem swej współodpowiedzialności za Smoleńsk. Nienormalne jest to, że Polska nie potrafiła w tej sprawie bronić swojego interesu. W innych sprawach postępowała podobnie.

- Lech Wałęsa to zdrajca czy bohater?
- Niedane mi było przeżyć takiej sytuacji jak młody robotnik, mający rodzinę, naciskany przez służby. Nie śmiem więc oceniać. Z drugiej strony - pamiętam postawę mojego ojca, który nie zapisał się do PZPR, nie dał złamać. I nasz pokój z ciemną kuchnią, w środku trójka dzieci. A wystarczył jeden podpis. Główna moja wątpliwość dotyczy jednak tego, że Lech Wałęsa nie potrafił powiedzieć Polakom prawdy i przeprosić.

- Obrońcy Lecha podkreślają, że potem nigdy już nie dał sobą sterować. Nikomu.
- Nie wierzę, by tamta sprawa nie miała wpływu na kolejnych 30 lat - Lecha Wałęsy i Polski. Gdyby te teczki były bezużyteczne, to po co by je trzymali?

- Kiszczak używał teczek? Inni bezpieczniacy używali?
- Wystarczyło, że mogli użyć. Proszę prześledzić to, co działo się z państwowym majątkiem w latach 90. Tzw. prywatyzacja polegała na uwłaszczeniu się wybranych ludzi na naszym wspólnym dorobku.

- Z udziałem służb?
- Nie mam co do tego wątpliwości. Afery ujawniane i opisywane przez dziennikarzy kończyły się przeważnie niczym. Znaczy, że ktoś tego pilnował. Mój tata też to odczuwał, służby nie mogły mu wybaczyć weryfikacji.

- To się da odkręcić?
- Nie. Ale można powstrzymać dalszą grabież i patologie.

- Ogląda Pani „Wiadomości”? Są dzisiaj bliższe prawdy?
- Jak jestem w domu, to patrzę. Wcześniej nie byłam w stanie oglądać TVP.

- To czemu tylu Polaków twierdzi, że „telewizja kłamie”?
- Może przywykli do innych standardów? Ja wreszcie doświadczam czegoś tak prozaicznego jak równe traktowanie gości w studiu. Może to niektórych szokuje?

CZYTAJ TAKŻE: Sowa: dla dobra Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski