Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wawryka w porę zmienił decyzję

Redakcja
Pomocnik Okocimskiego Piotr Darmochwał (w białej koszulce) walczy o piłkę z zawodnikami Motoru FOT. PAWEŁ WÓJCIK
Pomocnik Okocimskiego Piotr Darmochwał (w białej koszulce) walczy o piłkę z zawodnikami Motoru FOT. PAWEŁ WÓJCIK
BRZESKO. Zaproszenia na zabawę andrzejkową dla trenerów i zawodników lidera. Okocimski Brzesko - Motor Lublin 2-0 (1-0)

Pomocnik Okocimskiego Piotr Darmochwał (w białej koszulce) walczy o piłkę z zawodnikami Motoru FOT. PAWEŁ WÓJCIK

II liga

1-0 Łytwyniuk 10, 2-0 Wawryka 61 karny.

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Żółte kartki: Urbański - Litun, Falisiewicz, Temerywski, Prędota. Mecz bez udziału publiczności.

Okocimski: Mieczkowski - Szymonik, Jacek, Urbański, Wawryka - Oświęcimka (86 Wieczorek), Baliga, Darmochwał, Łytwyniuk (68 Pyciak) - Trznadel (84 Głaz), Ogar (74 Wojcieszyński).

Motor: Oszust - Falisiewicz, Karwan, Batata, Dykij - Młynarski (46 Temerywski), Popławski, Niżnik (79 Kycko), Litun - Szpak (46 Górniak), Prędota.

Nadal trwa kapitalna seria brzeskiej drużyny, która nie zaznała goryczy porażki w 19 kolejnych meczach ligowych i nad trzecim w tabeli Motorem Lublin ma już 15 punktów przewagi! Doprawdy trudno to sobie wyobrazić, by w wiosennej części rozgrywek Okocimski mógł roztrwonić tak wielki kapitał.

Początek meczu z obu stron był bardzo nerwowy, pierwsi gola mogli zdobyć lublinianie, lecz w 5 min 18-letni Damian Szpak, będąc w bardzo dobrej sytuacji, zamiast strzelać na bramkę Okocimskiego, uwikłał się w pojedynek z obrońcami gospodarzy i stracił piłkę. Chwilę później niewykorzystana sytuacja zemściła się na przyjezdnych, którzy po koszmarnym błędzie Mateusza Oszusta stracili gola. - Na przedmeczowej rozgrzewce obserwowałem bramkarza Motoru i widziałem, że jest słabo dysponowany. Potwierdziło się to zaraz na początku meczu, gdy naciskany przez Iwana Łytwyniuka nie złapał piłki i pozwolił nam na zdobycie gola - powiedział trener bramkarzy Okocimskiego Jarosław Palej.

Gol rzeczywiście był kuriozalny, gdyż bramkarz Motoru miał sporo czasu by złapać piłkę. Kilka sekund później po lekkim strzale Iwana Łytwyniuka szansę na udaną interwencję miał jeszcze obrońca Motoru. - Batata spokojnie mógł wybić piłkę w pole, zachował się jednak zbyt nerwowo i zamiast lekko przyłożyć nogę do piłki, huknął na siłę, piłka zeszła mu z nogi i wpadła do siatki - mówił w przerwie meczu nieco zrezygnowany kierownik lubelskiej drużyny Siergiej Michajłow.

Po zdobyciu gola miejscowi opanowali sytuację na boisku i często zagrażali bramce lublinian. Bliscy podwyższenia wyniku byli m.in. Mateusz Urbański, który w 27 min po dośrodkowaniu Łytwyniuka z rzutu wolnego strzelając "główką", minimalnie chybił. Chwilę później kapitalnym uderzeniem z 18 metrów popisał się Łytwyniuk, lecz piłka poszybowała dosłownie kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. Wreszcie w 38 min wykonujący rzut wolny z 20 metrów Piotr Darmochwał mocno uderzył na bramkę Motoru, piłka po drodze odbiła się od muru i zmierzała w "okienko", tym razem jednak Oszust popisał się dobrym refleksem i końcami palców zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny. Lublinianie praktycznie w ogóle nie zagrażali bramce Okocimskiego, aż do 44 min, kiedy to po prostej stracie Urbańskiego w środkowej strefie boiska piłkę przejął Piotr Prędota i popędził z nią na bramkę "Piwoszy". Na szczęście dla gospodarzy Urbański dogonił napastnika Motoru i faulując go przed polem karnym, zarobił tylko żółtą kartkę.
Początek drugiej odsłony należał do lublinian, którzy osiągnęli lekką przewagę i starali się za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. Brzeszczanie czyhali natomiast na wyprowadzenie kontry i po jednej z nich sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na gola pewnie zamienił Mateusz Wawryka. - Przed wykonaniem rzutu karnego nie byłem pewny, w który róg mam strzelać. Gdy ustawiałem piłkę, myślałem sobie, że strzelę w ten róg, w który rzucił się bramkarz, na szczęście kilka sekund później zmieniłem decyzję i strzelając w "swój" róg, zdobyłem gola - mówił po meczu zadowolony Mateusz Wawryka.

Druga bramka dla "Piwoszy" sprawiła, że miejscowi całkowicie panowali już nad sytuacją. Piłkarze Motoru bliscy szczęścia byli jeszcze tylko w 78 min, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony Rafała Niżnika na polu bramkowym Okocimskiego nieco się zakotłowało. Najpierw Dawid Mieczkowski wypiąstkował piłkę, ta odbiła się jednak od jednego z graczy i zmierzała do bramki. Dopiero przytomna interwencja Michała Oświęcimki, który wyekspediował futbolówkę w pole sprzed pustej bramki, zażegnała niebezpieczeństwo.

Po zakończeniu meczu prezes Okocimskiego Czesław Kwaśniak w nagrodę za bardzo udaną jesienną część sezonu wręczył trenerom i zawodnikom zaproszenia na zabawę andrzejkową, która w najbliższą sobotę odbędzie się w Centrum Rozrywkowo-Konferencyjnym "Planeta" w Brzesku.

PIOTR PIETRAS

Jak padły bramki

1-0 Po zagraniu piłki w pole karne przez Ogara do jej złapania przymierzał się Oszust. Popełnił jednak błąd i piłka znalazła się pod nogami Łytwyniuka, który strzelił z ostrego kąta po ziemi do bramki. Przed linią próbował sytuację ratować Batata, ale uczynił to tak niefortunnie, że piłka jeszcze przyspieszyła swój lot do siatki.

2-0 Akcję prawą stroną zainicjował Oświęcimka i gdy próbował dośrodkować piłkę, ta trafiła w rękę Dykija. Arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy, którego wykonawcą był Wawryka. Obrońca "Piwoszy" strzelił w lewy róg, nie dał szans bramkarzowi Motoru.

Zdaniem trenerów

Krzysztof Łętocha, Okocimski:

- Każde spotkanie ma swoją dramaturgię, to z Motorem także taką miało. Zagraliśmy dobry mecz i uważam, że nasze zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Przeciwnik starał się wprawdzie stworzyć sytuacje bramkowe, nie pozwoliliśmy jednak rywalom na zbyt wiele. W dodatku bramka zdobyta na początku spotkania bardzo nam pomogła skonsolidować się i przejąć kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Drugi gol zdobyty z rzutu karnego dał nam natomiast pełny spokój do końca spotkania. Jeśli chodzi o "jedenastkę", to nie jestem od tego, by oceniać pracę arbitra. Faktem jest, że piłka zagrana przez naszego zawodnika trafiła piłkarza Motoru w rękę, po czym zmieniła kierunek lotu.

Modest Boguszewski, Motor:

- Analizując przebieg meczu, uważam, że w pojedynku z liderem zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt. O naszym niepowodzeniu zadecydowała głupio stracona pierwsza bramka, która całkowicie podcięła nam skrzydła. Doskonale wiedzieliśmy bowiem o tym, jak dobrą defensywę ma Okocimski oraz jak trudno strzelić jest tej drużynie bramkę i sama ta myśl nieco nas paraliżowała. Żałuję tylko, że jeszcze przy stanie 0-0 znakomitej okazji do zdobycia bramki nie wykorzystał Damian Szpak. W drugiej odsłonie, gdy wydawało się, że uporządkowaliśmy swoją grę i byliśmy bliscy wyrównania, znów straciliśmy przypadkową bramkę z rzutu karnego. Przed meczem uczulałem zawodników, że Okocimski gra niepozornie, jednak zdobywa bramki i niestety potwierdziło się to także w tym meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski