Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wawrzeńczyce. Odnaleziono utwory Henryka Miłka. Przedwojenny kompozytor wraca do łask

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
W gminie Igołomia-Wawrzeńczyce nikt nie słyszał, a raczej nie pamiętał o Henryku Miłku. Mieszkańcy dotąd nie interesowali się rodakiem, który w okresie międzywojennym był niezwykle popularnym kompozytorem, dyrygował kapelą na Jasnej Górze. Fundacja Maestro wskrzesza jego muzykę.

W Wawrzeńczycach o Henryku Miłku nikt nie potrafił powiedzieć słowa. Ludzi zaskoczył fakt, że tu urodził się kompozytor, ostatni przedwojenny kapelmistrz jasnogórski. Człowiek, którego opery dziecięce grały setki młodych śpiewaków i tancerzy na wielu scenach. Gazety rozpisywały się o widowiskach „Żabi król”, czy „Taniec kwiatów” na 140 osób, do których on skomponował muzykę. Odkryto dotąd 100 utworów jego autorstwa. Potem wszystko ucichło, jakby Miłek nie istniał.

- Został skazany na zapomnienie, bo jego twórczość w powojennej Polsce była niewygodna. Pieśni religijne i patriotyczne, tematyka niepodległościowa nie pasowała do tamtych czasów. Dla ówczesnych władz były i inne przeciwwskazania. Syn kompozytora Stanisław działał w organizacjach konspiracyjnych - Służbie Zwycięstwu Polsce, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej.

Na powielaczu do nut drukował konspiracyjny tygodnik „Wiadomości Polskie”. Potem się ukrywał. Jego matka, druga żona Henryka Miłka, została wywieziona do Auschwitz, bo nie wydała syna - wspomina Wojciech Kucharski z Fundacji Maestro, która postanowiła przypomnieć Miłka, wskrzesić jego muzykę.

Do przypomnienia jest wiele, bo po wojnie ucichły wieści o kompozytorze. Nawet jego rodzina długo nie wiedziała, czy został wywieziony do Auschwitz, czy zmarł w Pabianicach, czy w Łodzi. Okazało się, że w Łodzi w 1943 r. Kucharski dotarł do aktu zgonu kompozytowa. Mówi, że zmarł niby śmiercią naturalną, ale dodaje, że wiarygodnych dowodów nie ma.

Tymczasem rozpoczęły się obchody roku tego muzyka - Miłek 2018. - To nie Chopin, ani Bach, a jednak kompozytor znaczący i warto go przypomnieć - zachęca Kucharski.

Zaczęło się w Wawrzeńczycach. Inaczej nie mogło być, bo Henryk Miłek urodził się tu 20 stycznia 1878 r. Jego ojciec Antoni sprowadził się do miejscowej parafii, by objąć posadę organisty. Henryk miał 7 lat jak stąd wyjeżdżał. Miejsca, w których mieszkał, pracował i tworzył: Zagórze (dzielnica Sosnowca), Kielce, Częstochowa, Pabianice, Łódź, są wymienione na pamiątkowej tablicy - pod wizerunkiem Miłka- wmurowanej w ścianę kościoła św. Marii Magdaleny w Wawrzeńczycach. Zamontowano tę tablicę - autorstwa Aleksandry Śmietany - przed tygodniem, dokładnie w 140. rocznicę urodzin kompozytora.

-Tablica uwiecznia miejsce urodzenia i pamięć o naszym rodaku. Poznaliśmy go dzięki Fundacji Maestro - mówi Józef Rysak, wójt gminy Igołomia-Wawrzeńczyce, która ufundowała tablicę.

Tu było preludium do projektu Miłek 2018 - jego Msza Pasterska - pierwszy z koncertów w ramach obchodów roku kompozytora. Wykonania utworów - bohatera projektu - podjął się Chór Ars Cantandi z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu pod dyrekcją Anny Grabowskiej-Borys.

- Zaczęliśmy poznawać utwory Miłka i polubiliśmy je. Z coraz większym zaangażowaniem nad tym pracujemy - przyznaje dyrygentka. W koncertach chórowi towarzyszy Filip Presseisen, grając na przywiezionym pozytywie organowym.

- Żałuję, że podczas tego koncertu nie mogły zagrać organy z miejscowego kościoła, ale przez dziesięciolecia nie były remontowane i ich stan nie pozwolił, aby użyć ich podczas koncertu - mówi Wojciech Kucharski.

Na uroczystą liturgię i poświęcenie tablicy przyjechał paulin z Częstochowy o. Włodzimierz Ogorzałek, opiekun chórów jasnogórskich. Gdy rozpoczynały się uroczystości, wawrzeńczycki proboszcz ks. Andrzej Gawroński z przejęciem mówił do o. Włodzimierza, że to może dopiero pierwsza msza w intencji Henryka Miłka i jego żony Władysławy.

A paulin uspokajał: - Mamy w zakonie zobowiązanie, żeby przez 200 lat modlić się za braci zakonnych i wszystkich, którzy posługiwali, pracowali dla zakonu i pielgrzymów. Henryk Miłek jest wśród nich, prowadził bowiem kapelę jasnogórską. Był jej ostatnim dyrygentem. Przed wojną ta kapela została rozwiązana, bo przybywało coraz mniej pielgrzymów, nie było środków na jej utrzymanie - przypomniał opiekun chórów jasnogórskich w Wawrzeńczycach.

Kolejne koncerty będą w miejscowościach, z którymi Miłek był związany. Najbliższy szykuje się na 3 lutego o godz. 19 w Bazylice Bożogrobców w Miechowie. Stamtąd pochodził ojciec kompozytora. W Miechowie organizatorzy uroczystości zaplanowali koncert wirtuoza Rościsława Wygranienki, który wykona 30 preludiów organowych Henryka Miłka.

Wygranienko nie jest wybrany przypadkowo. To on, siedząc przy organach kościelnych w Ścinawie Małej, znalazł w koszu na śmieci kartki z nutami. Było to w październiku 2016 roku. Rozmawiając potem z Wojciechem Kucharskim powiedział, że grałby utwory tego kompozytora - Henryka Miłka, ale kartki były przedarte na pół i drugiej części brakowało. Nie mógł ich odszukać ani w internecie, ani w archiwach.

- Pomyślałem, że on nie może odszukać, ale ja znajdę - uśmiecha się Wojciech Kucharski. Znalazł nuty z 1935 r. - zeszyt pierwszy. Wysłał Wygranience i okazało się, że to nie to. - Wiedzieliśmy już, że był jeszcze zeszyt drugi. Szukałem dalej i znalazłem - mówi. A potem odnalazł jeszcze rodzinę kompozytora i tak narodził się projekt Miłek 2018.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski