Lekarze nie dawali mu zbyt dużych szans na życie. Gdy przyszedł na świat, ważył zaledwie 1100 gramów. Był nieprzytomny i - jak informuje dr Beata Rzepecka-Węglarz, ordynator oddziału neonatologicznego szpitala Ujastek - natychmiast został podłączony do respiratora. Zanim zaczął oddychać, trzykrotnie przyjmował adrenalinę.
Był to jednak dopiero początek ciężkich zmagań najpierw o życie, potem o zdrowie chłopca. Walkę tę rodzice odliczali po każdym z wielu dni spędzonych przez dziecko w inkubatorze.
- Dzieci z taką wagą urodzeniową na ogół wcześniej wypisujemy do domu. Wojtuś jednak dość długo dochodził do zdrowia - tak dr Beata Rzepecka-Węglarz opowiada o kolejnych etapach leczenia maleńkiego pacjenta. Nieprawidłowo funkcjonował m.in. jego układ trawienny. Długo nie chciał jeść, odmawiał też karmienia go mlekiem matki.
Dzięki postępom w medycynie i ofiarności lekarzy Wojtuś od wczoraj jest w domu, bez śladu kilkutygodniowej walki o życie. Rodzice nazywają go „Małym Herkuleskiem”. Waży już 3,3 kg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?