Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbrew panującej opinii są w Proszowicach firmy, dla których ważne jest dobro lokalnego klubu. Kamil Mach namawia je do współpracy.

ALG
Kamil Mach pomaga Proszowiance na boisku i poza nim FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Kamil Mach pomaga Proszowiance na boisku i poza nim FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
SPORT. Nazwa Shepshed Dynamo FC zapewne niewielu osobom w Proszowicach coś mówi. A to w tym klubie przez rok występował Kamil Mach, podczas swojego pobytu w Wielkiej Brytanii. Teraz chciałby pewne wzorce podpatrzone na obczyźnie zastosować w Proszowiance.

Kamil Mach pomaga Proszowiance na boisku i poza nim FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ

- Po ukończeniu studiów na Akademii Wychowania Fizycznego nie znalazłem na miejscu pracy. Postanowiłem, że wyjadę do Anglii, popracuję dwa lata i wrócę - opowiada.

W Wielkiego Brytanii pracował w hotelu i został zawodnikiem miejscowego klubu. Dynamo występowało w angielskiej ósmej lidze. Klub, choć zupełnie amatorski, jest bardzo dobrze zorganizowany. Z pierwszym zespołem pracuje trzech trenerów: główny, od przygotowania fizycznego i trener bramkarzy.

- Mnie bardzo pomagał trener Matt Houldsworth, były piłkarz Derby County. Zachęcał do treningów. Gdy późno kończyłem pracę, przywoził mnie i odwoził swoim samochodem, bo własnego nie miałem. Bardzo wiele mu zawdzięczam i do dzisiaj utrzymujemy kontakt - mówi Kamil.

Gdy wrócił z Anglii zaczął - jak to określa - "szukać pomysłu na siebie". Zajrzał na mecz Proszowianki, z którą był związany przez wiele lat. Należał do najzdolniejszych wychowanków. W III lidze zadebiutował jako siedemnastolatek w 2002 roku. W sezonie 2004/2005 był już podstawowym zawodnikiem w IV lidze. Potem w klubie zaczęło się źle dziać i trener Roman Koroza ściągnął go jako młodzieżowca do Alwerni. Tam w debiutanckim meczu zdobył gola, a 10 minut później... złamał rękę.

- Miałem dwa miesiące przerwy. Potem za trenera Korozę przyszedł Mirosław Hajdo, ale ja zbyt wiele nie grałem - przypomina.

Po roku trener Jacek Skalski namówił go do gry w Sparcie Kazimierza Wielka, z którą awansował do IV ligi świętokrzyskiej. W 2010 skończył studia, a ponieważ w miejscowych szkołach nie było zapotrzebowania na wuefistę, wyjechał za granicę.

Jesienią ubiegłego roku zastał "swoją" Proszowiankę na ostatnim miejscu w klasie okręgowej. - Pomyślałem wtedy, że może potrafiłbym klubowi pomóc. Miałem pomysł. Chciałem zająć się pozyskiwaniem sponsorów, odzyskaniem kibiców. Choć wiele osób w to nie wierzyło, ja jestem z natury optymistą. Sądziłem, że należy przynajmniej spróbować, aby przywrócić Proszowiance dawną świetność. Poszedłem z tą propozycją do burmistrza. Moje pomysły mu się spodobały, ale o zatrudnieniu w tym charakterze nie było mowy, a ja nie chciałem tego robić społecznie. Tak minęły kolejne dwa miesiące.

W końcu współpracę zaproponował... ojcu. Sławomir Mach zawsze kibicował Proszowiance. Jest właścicielem przedsiębiorstwa transportowego. - Udało mi się go przekonać. Powiedział: "Kamil, dajmy sobie pół roku. Jak nie będzie efektów, to zrezygnujemy" - wspomina.

W zimowej przerwie ubiegłego sezonu Sławomir Mach został prezesem Proszowianki, a jego syn zaczął trenować (siebie i juniorów) oraz szukać sponsorów. Okazało się, że wbrew panującej opinii, są w mieście i okolicy firmy, którym zależy na klubie.

- Umowę o wspieraniu klubu jako pierwszy podpisał ze mną Henryk Piksa (właściciel firmy zajmującej się montażem okien) i jestem mu za to ogromnie wdzięczny - opowiada.
Choć zdarzały się zdecydowane odmowy, dzisiaj umów sponsorskich Proszowianka ma 32. Po kilku miesiącach klub udało się odmienić. Drużyna z outsidera stała się najlepszą ekipą okręgówki i chyba tylko jakiś kataklizm mógłby sprawić, że wiosną nie awansuje do IV ligi. Klub finansowo stanął na nogi, na mecze przychodzi coraz więcej kibiców zachęconych dobrą grą, ale też otoczką w postaci konkursów i - od czasu do czasu - darmowego poczęstunku. Na wiosnę powinno być gotowe boczne boisko treningowe, a już na 1 lutego Kamil Mach ma zamiar otworzyć Akademię Piłkarską "Gol", która zajmowałaby się szkoleniem zawodników do wieku młodzika (potem automatycznie przechodziliby do Proszowianki). - Skoro nie udało mi się znaleźć zatrudnienia w roli menedżera, chciałbym zająć się właśnie tym - mówi.

Kto wie, może na wiosnę uda się zaprosić do Proszowic kolegów z byłego klubu i Proszowianka zagra towarzysko z angielskim Dynamem. Byłaby to pierwsza międzynarodowa konfrontacja seniorów.

(ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski