Wbrew pogłoskom górnicy tym razem nie dostaną "stresowego"

Nie milkną komentarze na temat wypłat dla górników i ich stawek. Ostatnio pojawiła się - głośno już komentowana - sprawa tzw. stresowego, jakie Kompania Węglowa miała wypłacić górnikom z Brzeszcz po ostatnich protestach.

Zgodnie z przekazywaną - głównie w internecie - informacją, pracownicy brzeszczańskiej kopalni mieli dostać po kilka tysięcy złotych za nerwową atmosferę i stres związany z zapowiedzią likwidacji ich zakładu. Kwota miała rekompensować im uszczerbki na zdrowiu psychicznym.

W artykule wyliczono, że na dodatkową pensję mogą liczyć nie tylko górnicy pracujący w kopalni, ale również pracownicy administracji oraz osoby pracujące na powierzchni. Przelewy mają być w dwóch transzach, a pracownicy otrzymają w jednej odpowiednio: górnicy dołowi średnio po 1696 zł, z przeróbki - 1356 zł, zatrudnieni na powierzchni - 1187 zł, zaś administracja - 1117 zł.

Okazuje się, że nie dostaną tych pieniędzy, bo informacja jest "odgrzebana" w sieci i dotyczy sytuacji sprzed dwóch lat. Wtedy faktycznie w KWK Brzeszcze wypłacono "stresowe". Pieniądze pochodziły z funduszu wynagrodzeń. Co ciekawe, wtedy wypłaty przyznano, kiedy górnicy mieli już gwarancję, że nie zostaną zwolnieni, a zakład będzie funkcjonował.
Mimo to sprawa porusza.

- To jest niepojęte - mówi Marianna Miłkoś z Oświęcimia. - Mnie nikt nie płacił stresowego, kiedy jako pielęgniarka ratowałam ludzkie życie. Nikt nie martwił się, że nie spałam po nocach modląc się, żeby młody mężczyzna po wypadku, którego reanimowałam, żył gdy wrócę na poranną zmianę - dodaje zdenerwowana.