Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż szukamy napastników

Redakcja
Przemysław Cecherz przekonuje, że jego podopieczni bardzo stęsknili się za ligowymi zwycięstwami FOT. (KOW)
Przemysław Cecherz przekonuje, że jego podopieczni bardzo stęsknili się za ligowymi zwycięstwami FOT. (KOW)
Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM CECHERZEM, trenerem piłkarzy pierwszoligowego Kolejarza Stróże

Przemysław Cecherz przekonuje, że jego podopieczni bardzo stęsknili się za ligowymi zwycięstwami FOT. (KOW)

- Stęsknił się Pan przez ten miesiąc za piłką?

- Okrutnie się stęskniłem. Nie pierwszy raz przekonałem się, że futbol to niemal całe moje życie. Jestem od niego uzależniony. Jak narkoman.

- To jak Pan wytrzymał przymusowy okres rozbratu z piłką?

- Dzięki żonie. Poważnie. Zarządziła remont mieszkania. Ja akurat nadaję się do takich robót, jak pan do baletu. Nie potrafię wkręcić do ściany gniazdka elektrycznego. Wynajęliśmy więc robotników. Ktoś im musiał pomagać. Padło na mnie. Może i dobrze, bo czas mi się tak niemiłosiernie dłużył.

- Powrócił Pan więc do Stróż, a piłkarze zameldowali się na pierwszych zajęciach. W jakiej zastał ich Pan kondycji?

- W świetnej. Zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Chłopaki przywitali mnie uśmiechami, u żadnego nie stwierdziłem znaczącej nadwagi. Widać, że okresu świątecznego nie spędzili wyłącznie na objadaniu się.

- Zawodników jednak sporo Panu ubyło?

- Sporo? Nie aż tak wielu.

- No to policzmy: bramkarze Łukasz Lisak i Mariusz Różalski, oraz gracze w polu: Piotr Rocki, Marcin Klatt, Krzysztof Ka-

liciak, Patryk Szymański, Michał Bajdur. Nie wiadomo, co będzie z Adrianem Dankiem. To w sumie ośmiu ludzi, więcej niż połowa drużyny.

- Ilościowo tak to rzeczywiście wygląda. Ale z wymienionych przez pana graczy zaledwie dwóch, no, może trzech, przebijało się do podstawowej jedenastki. Poza tym Bajdur pozostanie chyba u nas. Na razie przebywa na obozie z warszawską Legią, z której został wypożyczony, ale jeśli nie załapie się do wąskiej kadry ekstraklasowca, to powróci do Stróż.

- Mimo wszystko skład trzeba jednak uzupełnić. Szczególnie o graczy ofensywnych. Bo w rundzie jesiennej największym waszym mankamentem był brak napastników z prawdziwego zdarzenia.

- Zgadza się. Gdybyśmy mieli skutecznych snajperów, nasz dorobek byłby z pewnością znacznie okazalszy. Cóż z tego, że w środku pola dwoił się i troił Wojtek Trochim, skoro po wywalczeniu piłki nie miał komu zagrać jej do przodu. Jest rzeczą zatem najzupełniej zrozumiałą, że w naszych penetracjach nastawiliśmy się głównie na wyławianie "napadziorów".

- Są już pierwsze efekty tych poszukiwań?

- Rocznymi kontraktami związali się z Kolejarzem Tomasz Chałas i Sebastian Leszczak. Pierwszy z nich występował ostatnio w Pogoni Szczecin, zaś drugiego, wypatrzyliśmy w krakowskiej Garbarni. To dobrze rokujący na przyszłość wychowanek Wisły.

- Z klubem ze Stróż kojarzono także Łukasza Jamroza...

- Ten obdarzony przez naturę świetnymi warunkami fizycznymi napastnik błysnął w Koronie Kielce, gdy debiutując w jej barwach strzelił dwa gole. Później zniknął z pola widzenia. Odnalazł się w Arce Gdynia. Na umówione testy przyjechał jednak z lekkim urazem. Odwiedzi nas znowu w przyszłym tygodniu.

- Zatem problem w ataku macie rozwiązany?

- Nie do końca. Przed rundą jesienną miałem do dyspozycji czterech napastników, w praniu wyszło jednak, że żaden nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Wolę więc teraz dmuchać na zimne i lepiej się zabezpieczyć.
- Ściągając do Kolejarza na przykład Dawida Janczyka?

- To wcale nie był głupi pomysł senatora Stanisława Koguta. Ten wychowany przecież w Nowym Sączu piłkarz był wielką nadzieją polskiego futbolu. Senator chciał mu podać rękę. Publicznie, właśnie na waszych łamach ogłosił, że chętnie widziałby go w Stróżach. Chłopak jest do uratowania. Przy właściwym treningu mógłby zrzucić wagę, odzyskać dawną sprawność, wrócić na boisko. Oczywiście nie już, teraz, w rundzie wiosennej, ale w następnym sezonie, kto wie? "Murzyn" jednak się nie odezwał, a z tego, co wiem, to zgłosił się na treningi rezerw Legii Warszawa. Cóż, szczerze życzę mu powodzenia.

- Po przekroczeniu półmetka rozgrywek plasujecie się w tabeli I ligi na 12. pozycji, mając na koncie 21 punktów. Bilans to niespecjalnie imponujący...

- Ano, nie. Na wiosnę chcemy zmienić ten stan rzeczy. Bardzo ciężko obecnie pracujemy i piłkarze mają pełne prawo narzekać na ból nóg. Ale efekty tej harówki muszą być na boisku widoczne. W piłce nożnej cudów nie ma.

Rozmawiał Daniel Weimer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski