Libiążanie bardzo liczyli na pierwsze zwycięstwo. Zadanie mieli jednak utrudnione, bo przyszło im walczyć bez nominalnych stoperów, czyli Mateusza Madeja i Radosława Górki, którym przyszło pauzować za kartki.
_– W podbramkowej sytuacji musiałem liczyć na doświadczenie Tomasza Baligi, nominalnego pomocnika, którego ustawiłem na stoperze, dobierając mu za partnera Marcina Ambroziaka. Ten z kolei zazwyczaj występuje na boku obrony _– zwraca uwagę libiąski szkoleniowiec.
– Nowe ustawienie zdało egzamin. Pierwszą bramkę straciliśmy przecież po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego. Potem trafił nam się krótki moment dekoncentracji, kosztujący nas stratę drugiego gola. To dlatego zdobyliśmy tylko punkt. Na razie powielamy meczowe scenariusze. Nie gramy źle, ale krótki przestój, czy jeden błąd, burzą spokój na boisku, co odbija się niekorzystnie na __końcowym wyniku.
Libiążanie w dalszym ciągu tracą zbyt wiele bramek. W pierwszych czterech aż 11. Jeśli ta tendencja nie zostanie zatrzymana, mogą mieć kłopoty z wykonaniem zadania, czyli utrzymania się w gronie trzecioligowców. Górnikowi brakuje już bardzo niewiele, żeby wydrzeć Nidzie Pińczów palmę pierwszeństwa w liczbie straconych goli. Libiążanie mają ich 45., a pińczowianie 47.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?