Po niedzielnej inauguracji w Filharmonii, VII Letni Festiwal Jazzowy zszedł do Piwnicy pod Baranami, gdzie w poniedziałek wystąpił Jarek Śmietana ze swoim kwartetem. Muzycy właśnie wrócili z trasy po Niemczech i są wyraźnie w znakomitej formie.
Występy na żywo w klubach to dyscyplina bardzo wymagająca, w której Jarek jest mistrzem. Trzeba przecież kontrolować zachowania i nastroje publiczności, a ekspresją własną stopniować poczucie jej "szczęścia". W poniedziałek było przyjemnie i entuzjastycznie, a cała Piwnica śpiewająca pod dyktando Śmietany refren utworu Danny Hathawaya "Ghetto" to widok niezwykły. Poza Śmietaną szczególnie zachwycił mnie grą pianista Piotr Wyleżoł.
W środę tamże grało trio: Janusz Muniak - saksofon, Wojciech Karolak - organy Hammonda i Łukasz Żyta - perkusja. W ich programie znalazły się standardy, a grać je potrafią jak rzadko kto. Muniak i Karolak mogli zachwycić niespożytą inwencją i znakomitym brzmieniem instrumentów. Karolak przywiózł na koncert do Piwnicy m.in. układ wirujących głośników leslie, którego użycie daje organom piękne i niepowtarzalne brzmienie. Wszystkich pieniędzy był wart blues wykonany jako ostatni utwór programu.
W piątek wybrałem się na koncert kwartetu w składzie Janusz Skowron - p, Maciej Adamczak - b, Mirosław Sitkowski - dr i Łukasz Poprawski - as. Grali standardy, co przy takich okazjonalnych składach jest normalne, a sztuką jest pokazanie, co się ma w nich do powiedzenia. Tego wieczoru dwaj frontmani zespołu, mając w tyle dobrą i czujnie grającą sekcję, mogli popisać się inwencją i wzajemną inspiracją. Co najmniej interesujące było śledzenie tego, co się dzieje na scenie.
Sobotni wieczór spędziłem na koncercie polsko-fińskiej formacji na podwórku Radia Kraków. Projekt powstał po kolejnych pobytach w Krakowie pianisty Laszlo Sule - naturalizowanego w Finlandii Węgra, i wokalisty Jukiego Valipakki oraz zeszłorocznych występów Pauliny Kujawskiej w Finlandii. Wzięli w nim udział poza wyżej wymienionymi Grzegorz Gryboś - g, Tomasz Kupiec - b i Jan Pilch - perc. Starannie przygotowany program o bardzo oryginalnym charakterze, z nawiązaniami stylistycznymi od Beli Bartoka do tradycji jug-bands, wtłoczył niespodziewającą się niczego publiczność w krzesła. Koncert mienił się kolorami i zmieniającymi się nastrojami. Był i bebop, i rock, piosenki poetyckie ("Seasons" kompozycja L. Sule i "Broken Wings" - kompozycja Sanni Orasmaa) i energetyczne improwizacje Sule i Grybosia. Fantastyczny dwugodzinny pokaz wzajemnej tolerancji gustów muzycznych i twórczej inspiracji. Z radości uśmiechałem się do siebie. Dalszy ciąg tego projektu - w sierpniu w Finlandii.
Zorganizowana w ramach Letniego Festiwalu Niedziela Nowoorleańska przyniosła koncerty jazzu tradycyjnego na estradach wokół Rynku oraz paradę od Barbakanu na Rynek. Atmosfera radośnie zgiełkliwego jazzu zapanowała w centrum Krakowa. Grała cała czołówka krakowska z Jazz Band Ball Orchestra, Old Metropolitan Band, Beal Street Band, Boba Jazz Band, Krak Band. Petardy i różne świece dymne, rozrzucane przez aktorów - uczestników Festiwalu Teatrów Ulicznych, rozgoniły zagrażające imprezie groźne chmury i już pod rozpogodzonym niebem pod ratuszem mógł wystąpić obchodzący 40-lecie Jazz Band Ball Orchestra z Janice Harrington. Piękny hołd dla jazzu tradycyjnego. Jeszcze się festiwal na dobre nie rozpoczął, a już osiągnął artystyczną kulminację - myślałem wielce ukontentowany.
Na koniec smutna wiadomość. W Indianapolis, podczas trasy koncertowej, zmarł legendarny basista Ray Brown. Grał z gigantami jazzu - Gillespiem, Parkerem, Monkiem, Petersonem oraz ze swoją żoną Ellą Fitzgerald. Był jednym z twórców bebopu. Miał 75 lat.
GRZEGORZ TUSIEWICZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?