Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wczoraj wpadłam na niego

Redakcja
NOWY SĄCZ: Na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na cztery lata Sąd Rejonowy w Nowym Sączu skazał w ubiegły piątek 19 - letniego mieszkańca podgrybowskiej miejscowości, który dopuścił się czynu lubieżnego przy 12 - letniej Oli. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku w biały dzień na osiedlu u zbiegu ulic Klasztornej i Królowej Jadwigi w Nowym Sączu. Obnażony mężczyzna zaatakował dziewczynkę niedwuznaczną propozycją w chwili, gdy jadła loda. Matka dziewczynki uważa, że wyrok jest zbyt łagodny, ostrzega inne matki, gdyż mężczyzna kręci się cały czas po Nowym Sączu. Mało tego, uczy się nadal w tym samym budynku szkolnym co jej córka. Ona w podstawówce, on w technikum zaocznym.

Napastnik seksualny po wyroku nadal na wolności. Uczy się w tym samym budynku szkolnym co ofiara

NOWY SĄCZ: Na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na cztery lata Sąd Rejonowy w Nowym Sączu skazał w ubiegły piątek 19 - letniego mieszkańca podgrybowskiej miejscowości, który dopuścił się czynu lubieżnego przy 12 - letniej Oli. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku w biały dzień na osiedlu u zbiegu ulic Klasztornej i Królowej Jadwigi w Nowym Sączu. Obnażony mężczyzna zaatakował dziewczynkę niedwuznaczną propozycją w chwili, gdy jadła loda. Matka dziewczynki uważa, że wyrok jest zbyt łagodny, ostrzega inne matki, gdyż mężczyzna kręci się cały czas po Nowym Sączu. Mało tego, uczy się nadal w tym samym budynku szkolnym co jej córka. Ona w podstawówce, on w technikum zaocznym.

Napastnik przyznał się do winy zarówno w czasie śledztwa jak i na jedynej rozprawie zakończonej wyrokiem. Od czerwca, po krótkim zatrzymaniu przez policję, przebywał na wolności. W uzasadnieniu wyroku sędzina podkreśliła dotychczasową niekaralność i dobrą opinię w środowisku. Przed rozprawą był badany przez psychologów, którzy nie dopatrzyli się żadnych istotnych odstępstw od normy. Mężczyzna pytany o ewentualne inne napastliwe seksualne zachowania zaprzeczył.

Wiadomo, że policja od dawna poszukuje grasującego po Nowym Sączu pedofila, ma nawet jego portret pamięciowy, ale jak dotąd czerwcowej napaści pod blokiem nie wiąże się z poszukiwanym osobnikiem.

- Nie chciałabym, by komukolwiek przydarzyło się to co mojej córce i mnie - mówi matka Oli. - Jestem daleka od linczu, ale uważam, że rodzice posyłający dzieci do szkół w mieście powinni szczególnie przestrzec swoje dzieci przed możliwością seksualnej agresji. Nie bardzo wierzę, że mężczyzna, którego dane znam doskonale z rozprawy, ale oczywiście nie ujawnię, uczynił to po raz pierwszy przy mojej córce. Wczoraj przypadkowo wysiadając z autobusu natknęłam się na niego. Przeżyłam kolejny szok. Czy kurator sądowy, który został mu wyznaczony czemuś może zapobiec. Być może temu człowiekowi potrzebne jest leczenie. W każdym razie odnoszę wrażenie, że został pozostawiony samemu sobie. Ponoć napisał list, w którym wspomina, że mógłby popełnić samobójstwo.

Ola, drobniutka, ładna blondyneczka z ciemnymi dużymi oczami chodzi teraz do szóstej klasy jednej z sądeckich szkół w centrum miasta. Cały czas czuje lęk na wspomnienie czerwcowego popołudnia. Była godzina 14.20. Woziła wózeczkiem dwuletniego siostrzeńca. Czekała na mamę. Miały pójść do zmarłego dwa lata temu taty na cmentarz. Oboje z chłopcem jedli lody. Malec się nimi ubrudził. Dziewczynka pochyliła się, żeby mu otrzeć twarz i wtedy została złapana za pośladek. Gdy się odwróciła, zobaczyła obnażonego dryblasa. Zrobił niedwuznaczną aluzję do lodów. Porwała wózek i uciekła. Akurat samochodem nadjechała znajoma mamy z kolegami. Wzięła roztrzęsione dziecko na ławkę, próbowała się dowiedzieć co się stało. Wtedy napastnik pojawił się między blokami. Dziewczynka go rozpoznała. Mężczyźni znajomej rzucili się za nim w pościg. Nadjechała policja. Po kilku dniach został zwolniony z aresztu.

Dziecko było przesłuchiwane przez prokuratora i sędzinę w obecności matki i psychologa sądowego.

- Bałam się o nią - powiedziała nam matka. - Ola miała od najmłodszych lat szmery w sercu. W domu nie wracam do tych wydarzeń. Najgorsze jest to, że chodzi do szkoły, gdzie także przychodzi na zajęcia zaoczne ten mężczyzna. Rozprawa nie dała odpowiedzi na pytanie, czy przypadkiem nie upatrzył sobie jej wcześniej.

W technikum zaocznym nie kojarzą sobie ubiegłorocznej napaści na dziewczynkę z żadnym z uczniów. - To dorośli ludzie - usłyszeliśmy od jednego z pedagogów. - Trudno nam tak wnikać w ich życie osobiste. To wstrząsająca historia. Przyjrzymy się bliżej naszym uczniom, na tyle na ile jest to możliwe.

Wojciech Chmura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski