Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wdowa z ośmiorgiem dzieci nie poradzi sobie bez pomocy

Krystyna Trzupek
Od lewej Ewa, pani Maria, Iwona i Ania. Nie poddają się mimo tragedii. Wiedzą, że mogą liczyć na pomoc wielu dobrych ludzi
Od lewej Ewa, pani Maria, Iwona i Ania. Nie poddają się mimo tragedii. Wiedzą, że mogą liczyć na pomoc wielu dobrych ludzi Fot. krystyna trzupek
Konina. Maria Smreczak w sierpniu 2010 roku straciła męża. Przed szóstą rocznicą tragedii spłonął jej dom.

10 sierpnia, wczesnym popołudniem Maria Smreczak spokojnie piła kawę u sąsiadki, gdy z płaczem przybiegły po nią najmłodsze córki, 8-letnia Ania i 10-letnia Ewa. Wołały: - Mamo! Nasz dom się pali!

Pani Maria natychmiast zrywa się i biegnie. Widzi, jak z okien na piętrze domu buchają słupy ognia. Rozwija ogrodowy wąż, ale strumień wody jest zbyt słaby, żeby zagasić płomienie. Po 20 minutach przyjeżdża straż pożarna zawiadomiona przez jej 16-letniego syna Marcina.

Strażacy robili, co mogli, żeby uratować dom. Ale górne piętro budynku zostało całkowicie spalone. Przyczyną pożaru była wadliwa instalacja elektryczna.

Została kupa gruzu

Ogień wybuchł w pokoju Marcina. W tym czasie na piętrze była jeszcze 17-letnia Agata. Ona pierwsza zauważyła dym. Początkowo myślała, że może wydobywa się z pieca, ale to płonął pokój brata. Zajął już łóżko i pościel. Dziewczyna wyprowadziła z budynku rodzeństwo.

- Wystarczyły trzy godziny, aby z górnego piętra została kupa gruzu - zauważa bezradnie pani Maria. - Zaledwie kilka lat temu zdołaliśmy to wspólnymi siłami wykończyć, żeby dzieci miały własne kąty.

Czuć jeszcze swąd spalenizny. Na dole w pokoju pod ścianą leży trochę ubrań. - To wszystko, co udało się nam uratować - mówi zrozpaczona pani Maria.

Na parterze domu mają tylko jeden pokój i kuchnię. Nie mogą się tam pomieścić. Dlatego na noc część domowników idzie spać do sąsiada.

Pani Maria ma ośmioro dzieci: Monikę (22 lata), Iwonę (20), Dawida (18), Agatę (17), Marcina (16), Kubę (14), Ewę (10) i Anię (8 lat).

- Zbliża się rok szkolny i jak tak żyć na walizkach? Przecież dzieci muszą się gdzieś uczyć, odrabiać zadania - załamuje ręce 46-latka. Syn Marcin i Tomek - chłopak Moniki, próbują coś naprawiać na własną rękę. Ale bez fachowej pomocy rodzina sobie nie poradzi.

Najpierw trzeba wymienić całą instalację elektryczną. Dopiero potem będzie można wziąć się za cały remont.

Mąż utonął na jej oczach

Dokładnie 24 sierpnia 2010 r. zginął mąż Marii Smreczak. Rodzina wybrała się tego dnia nad jezioro konińskie. Chcieli odpocząć razem z dziećmi. Mąż poszedł popływać. Nagle zaczął go wciągać wir wodny. Syn Marcin próbował podać ojcu konar, żeby mógł się uchwycić. Na próżno. Na oczach żony i dzieci mężczyzna zniknął pod wodą. Nic nie dało się zrobić. Miał 40 lat.

- Choć upłynęło sześć lat, to ciągle mam tamten obraz przed oczami - szepcze wdowa. - Sierpień jest dla mnie najgorszym miesiącem w życiu - wzdycha pani Maria. - Na kilka dni przed rocznicą śmierci mojego męża znów spotyka nas tragedia - płacze.

Wyciągają pomocną dłoń

Rodzina może liczyć na pomoc innych mieszkańców i Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Niedźwiedziu. Z inicjatywy sołtysa wsi Konina, Czesława Kawali oraz rady sołeckiej w kościołach była zbiórka pieniędzy na tacę i do puszek dla pogorzelców. Na potrzeby rodziny zostaną przekazane pieniądze ze sprzedaży lasu, który należy do wioski.

GO PS w Niedźwiedziu na czas remontu zaproponowano rodzinie lokal zastępczy, który mieści się w budynku urzędu. Kiedy o pożarze dowiedział się szef córki pani Marii, która pracuje w sklepie K2 w Mszanie Dolnej, dał jej w kopercie 1000 złotych.

Na potrzeby remontu rodzina Smreczaków może brać materiały na faktury, za które zapłaci GOPS.

Maria Smreczak i jej dzieci są wdzięczne za okazaną pomoc i życzliwość. Najbardziej teraz potrzebuje pościeli, koców i ubrań, których większość spłonęła w pożarze domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski