Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Włoszech z dużej chmury mały deszcz

(ASOK)
Kolarstwo. 9. etap Giro d'Italia wygrał Włoch Paolo Tiralongo. To jego trzeci triumf na włoskim tourze. Liderem nadal jest Alberto Contador.

Grupa Astana już w niedzielny poranek zapowiadała, że zniszczy wszystkie pozostałe ekipy i odzyska różową koszulkę. Faktycznie, wygrana etapowa Paola Tiralonga to sukces. Ale już Fabio Aru nie może być tak szczęśliwy. Różowej koszulki nie zdobył, odrobił do Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo) zaledwie sekundę. - Mam nadzieję, że nie przegram Giro przez tę sekundę - żartował Hiszpan.

Niedzielny etap był bardzo ciężki, co podkreślało wielu kolarzy, choć profil wyglądał dość niewinnie. Faworyci po raz kolejny pojechali na remis. Na mecie zameldowała się znów czwórka: Contador, Richie Porte (Sky), Aru i jego pomocnik Mikel Landa.

Liderzy Tinkoff-Saxo i Astany nawet zgodnie współpracowali, by zwiększyć przewagę nad Rigobertem Uranem (Etix Quick-Step), który po raz kolejny nie zdołał usiąść im na kole. Uran jest jednak świetnym czasowcem, więc przewaga nad nim może zaprocentować w obliczu piątkowej, bardzo długiej (59,4 km) jazdy indywidualnej na czas.

- Aru poprosił mnie o pomoc w zdobyciu przewagi nad Uranem. A nigdy nie należy lekceważyć tak mocnego zawodnika jak on - mówił Contador, który już nie odczuwa skutków niedawnej kraksy.

- Jestem bardzo zadowolony po tych dziewięciu etapach. Mam różową koszulkę, a w poniedziałek jest dzień wolny. Postaram się odpocząć, myślę, że potrzebuję tego bardziej niż którykolwiek z tych czterech zawodników, którzy dziś mi towarzyszyli - stwierdził Hiszpan.

Niestety to tempo na pierwszych etapach Giro wydaje się wykańczające dla Polaków. Niedziela była jednym z niewielu dni, gdy CCC Sprandi Polkowice nie miała swojego przedstawiciela w ucieczce, ale też przyznać trzeba, że na razie żaden z pomarańczowych jeszcze nie błysnął. Sylwester Szmyd, który stracił sporo czasu na początkowych etapach, przyjechał co prawda w niedzielę w sporej grupie czołowych zawodników, co może być zwiastunem rosnącej formy 37-latka.

A prawdziwe góry, takie, jakie Szmyd lubi, zaplanowano w trzecim tygodniu ścigania. Podobnie wygląda sytuacja Przemysława Niemca z Lampre Merida.

Po poniedziałkowym dniu przerwy we wtorek swoje pięć minut będą mieli sprinterzy, ale już w środę swojej szansy mogą szukać uciekinierzy. Trasa z Forli do Imola wydaje się pasować Maciejowi Paterskiemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski